Jak podaje portal "Super Express", śmierć Jana Lityńskiego była dla wszystkich ogromnym szokiem. Legenda Komitetu Obrony Robotników i "Solidarności" utonął w rzece Narew pod Pułtuskiem. Więcej światła na sprawę rzucił Bronisław Komorowski, przyjaciel Lityńskiego.
Kulisy odejścia Jana Lityńskiego
Jan Lityński spacerował wspólnie z żoną i z psami brzegiem Narwi pod Pułtuskiem. W pewnym momencie Lityński zobaczył, że jeden z jego pupili wpada do wody i bez zastanowienia rzucił się mu na ratunek. Niestety pod politykiem załamał się lód i wpadł do lodowatej wody. Męża próbowała ratować towarzysząca mu żona, Elżbieta.
Niestety kobieta nie była w stanie pomóc mężowi. "Janek nie wypłynął z przerębli, ratując psa. W przerębli znaleźliśmy się razem, bo pobiegłam go ratować. My żyjemy. Janka szukają straż, helikoptery" - napisała żona Jana Lityńskiego w mediach społecznościowych.
Do śmierci Lityńskiego odniósł się jego wieloletni przyjaciel, Bronisław Komorowski. Obaj poznali się będąc w areszcie śledczym w Pałacu Mostowskich. Wtedy zaczęła się ich znajomość, przekształcając się w przyjaźń. Były prezydent podkreślił, że Jan Lityński był człowiekiem niezwyke odważnym, który nie wahał się stawiać na szali swojego życia, by walczyć o wolną Polskę.
Bronisław Komorowski w rozmowie z "Super Expressem" dodał, że często gościł w domu Lityńskich. Zdradził, że polityk przyrządzał pyszną Wołowinę. Dodał, że byli umówieni na spotkanie, kiedy już skończy się epidemia koronawirusa. Niestety do spotkania już nie dojdzie. "Będzie mi go brakować. To ogromna strata" - dodał Komorowski.
Spodziewaliście się takich słów ze strony Bronisława Komorowskiego?
To też może cię zainteresować: Pierwszy Cud Jana Pawła II uchwycony na filmie? To mogło być znakiem, że został wybrany na głowę Kościoła
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Magda Gessler straciła pozycję królowej TVN? Wyniki finansowe stacji nie pozostawiają wątpliwości. Kto radzi sobie lepiej
O tym się mówi: Nowa mutacja koronawirusa w Polsce. „Podlaski” wariant stanowi poważne zagrożenie? Naukowcy są zgodni