Jego słowa są niepokojące. Wszyscy powinni się na to przygotować.
Szybki wzrost liczby chorych na COVID-19 budzi niepokój wśród Polaków. Ekspert zabrał głos w tej sprawie. Zdradził, na co Polacy powinni się przygotować w najbliższym czasie. Mężczyzna nie ukrywa, że trudno będzie zapobiec obecnej sytuacji epidemiologicznej.
Polacy są zaniepokojeni. Co nas czeka w najbliższym czasie?
Zgodnie z ostatnymi informacjami Ministerstwa Zdrowia, w ciągu ostatniej doby w Polsce wykryto ponad 13 tys. nowych wypadków zakażenia koronawirusem. Łącznie od początku pandemii zachorowało ok. 242 tys. osób, a walkę z wirusem przegrało 4 351 pacjentów.
W sprawie obecnej sytuacji epidemiologicznej głos zabrał specjalista do chorób zakaźnych dr hab. n. med. Ernest Kuchar, który w rozmowie z Polską Agencją Prasową zaznaczył, że największym niebezpieczeństwem teraz nie jest wzrost liczby zakażeń, lecz możliwy paraliż służby zdrowia, który wywołany jest gwałtownym wzrostem liczby pacjentów w placówkach medycznych.
– Na sporą liczbę wykrytych zakażeń ma wpływ ogromna liczba wykonanych testów. Natomiast znacznie bardziej istotne jest, ile osób z powodu COVID-19 przebywa w szpitalach, ile osób jest podłączonych pod respiratory, ile osób umiera. To są krytyczne wartości – wyjaśniał dr hab. n. med. Ernest Kuchar.
Fala koronawirusa zacznie odchodzić dopiero w połowie 2021 roku
Ekspert zaznacza, że specyfika koronawirusa sprawia, że osoby zakażone często potrzebują pomocy od innych chorych, którzy zmagają się z wirusami niebezpiecznymi dla układu oddechowego. Taka sytuacja powoduje, że w wyniku nagłego przyrostu liczby pacjentów, placówki medyczne w kraju nie są w stanie sobie poradzić.
– Cały problem z koronawirusem polega na tym, że jest to patogen na tyle zjadliwy, iż chorzy w znacznie większym odsetku niż przy innych wirusach układu oddechowego wymagają pomocy szpitalnej, włącznie z pobytem na oddziałach intensywnej terapii. Przy wielu zachorowaniach, SARS-CoV-2 może nam zablokować system ochrony zdrowia. A relatywnie najmniej jest łóżek i stanowisk na oddziałach intensywnej terapii. W związku z okresem wylęgania choroby zakaźnej, efekty działań widzimy z opóźnieniem, w przypadku nowego koronawirusa, z jedno lub dwutygodniowym opóźnieniem – kontynuował dr hab. n. med. Ernest Kuchar.
Specjalista zaznacza, że mimo iż rząd wprowadził szereg restrykcji, pierwsze skutki tych działań widoczne będą prawdopodobnie dopiero za około dwa tygodnie. Oprócz tego, dr hab. n. med. Ernest Kuchar dodał, że tzw. druga fala koronawirusa w Polsce zacznie wygasać dopiero w połowie 2021 roku.
– Dwa tygodnie od wprowadzenia pierwszych poważniejszych obostrzeń powoli mijają, miejmy nadzieję, że efekty będą zauważalne. A na efekty obostrzeń, które teraz wprowadzono poczekamy kolejne dwa tygodnie. Fala zachorowań może zacząć wygasać dopiero w maju lub czerwcu przyszłego roku, tak jak w tym roku, kiedy spadek zachorowań notowaliśmy późną wiosną – dodał ekspert w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Jak informował portal „Życie.pl”: Premier Mateusz Morawiecki ujawnił nieznaną do tej pory prawdę o pandemii. Polacy powinno się przygotować, na jaw wyszły zatrważające dane
Przypomnij sobie: Krzysztof Jackowski zdradził o swojej przepowiedni na nadchodzącą zimę. Internauci są zaskoczeni jego wizją
Portal „Życie.pl” pisał również: Sensacyjne doniesienia o nowych obostrzeniach! Seniorzy zostaną zamknięci w domach? Dziennikarze jednego z portali potwierdzają informacje