Sąd Okręgowy w Warszawie wydał decyzję o jego zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Termin wyznaczono na 29 września 2025 roku.

Ziobro ignorował wezwania komisji

Komisja śledcza od ponad roku próbuje przesłuchać byłego ministra. Do tej pory bezskutecznie – Ziobro osiem razy nie pojawił się na posiedzeniu, a brak usprawiedliwienia tylko potwierdzał jego stanowisko, że komisja działa nielegalnie. Były szef resortu sprawiedliwości powoływał się przy tym na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2024 roku, który stwierdził, że powołanie komisji ds. Pegasusa jest niezgodne z konstytucją.

Sąd nie przyjął jednak tych argumentów. Jak podkreśliła rzeczniczka prasowa sądu ds. karnych, sędzia Anna Ptaszek, wielokrotne niestawiennictwo i uchylanie się od złożenia zeznań wystarczyły, by zastosować środek przymusu.

Sprawa Pegasusa i ciężar zarzutów

Komisja bada, w jaki sposób oprogramowanie Pegasus było wykorzystywane w Polsce – czy służyło wyłącznie do walki z przestępczością, czy także do inwigilacji polityków opozycji i osób publicznych. Ziobro, jako były minister sprawiedliwości, uznawany jest za kluczowego świadka w tej sprawie.

Decyzja sądu oznacza, że 29 września będzie musiał pojawić się przed komisją i zmierzyć się z pytaniami, których unikał przez ostatnie miesiące.

To nie pierwszy raz

Już wcześniej policja podejmowała próbę zatrzymania Ziobry. W styczniu 2025 roku funkcjonariusze zatrzymali go po występie w telewizji Republika, jednak akcja zakończyła się fiaskiem – nie zdążył on trafić na salę obrad komisji, a całe doprowadzenie uznano za nieskuteczne.

Tym razem sąd podkreśla, że decyzja o zatrzymaniu ma być wykonana z poszanowaniem jego praw, jednak bez możliwości dalszej zwłoki.

Historyczny moment?

Jeśli doprowadzenie zostanie zrealizowane, będzie to pierwszy raz, gdy Zbigniew Ziobro faktycznie odpowie na pytania posłów w sprawie głośnej afery podsłuchowej. To wydarzenie może nie tylko zaważyć na przyszłości samego polityka, ale również znacząco wpłynąć na debatę publiczną wokół granic inwigilacji i odpowiedzialności władzy.