Wszystko przez sprawę niewielkiego mieszkania w Gdańsku i związanego z nim zobowiązania opieki nad seniorem. Choć mogłoby się wydawać, że temat dotyczy wyłącznie przeszłości, jego polityczne skutki mogą sięgać znacznie dalej.

W 2017 roku Karol Nawrocki – dziś prezes Instytutu Pamięci Narodowej – nabył od 70-letniego Jerzego Ż. kawalerkę o powierzchni niespełna 30 metrów. Jak ustalono, już pięć lat wcześniej, w 2012 roku, zawarto przedwstępną umowę, w której określono przyszły zamiar sprzedaży. Umowa przewidywała, że w zamian za przeniesienie prawa własności kandydat na prezydenta zobowiąże się do sprawowania opieki nad seniorem.

Od tego czasu mieszkanie widniało w księdze wieczystej z wpisanym roszczeniem Nawrockich. Gdy ostatecznie doszło do sprzedaży, lokal nie został obciążony hipoteką. Dziś wartość kawalerki szacuje się nawet na pół miliona złotych.

Kontrowersje pojawiły się w momencie, gdy Karol Nawrocki – podczas debaty z Magdaleną Biejat – zadeklarował, że reprezentuje osoby posiadające jedno mieszkanie. Tymczasem dziennikarze Onetu ustalili, że posiada dwa lokale w Gdańsku, co wywołało pytania o transparentność jego deklaracji majątkowych. Jeszcze większe wątpliwości wzbudził jednak fakt, że – jak przyznała rzeczniczka Nawrockiego Emilia Wierzbicki – od grudnia 2024 roku nie ma kontaktu z Jerzym Ż.

To właśnie redakcja Onetu, po samodzielnym dochodzeniu, w krótkim czasie odnalazła pana Jerzego w domu pomocy społecznej w Gdańsku. Jak ustalono, trafił tam po tym, jak sąsiedzi zgłosili jego dłuższą nieobecność. Informacja ta natychmiast wywołała publiczną dyskusję o tym, czy kandydat na prezydenta wypełnił swoje zobowiązania wobec osoby starszej, samotnej i – jak podkreślono – niepełnosprawnej.

W obszernym oświadczeniu opublikowanym w serwisie X rzeczniczka Nawrockiego zapewniała, że jej przełożony przez lata realnie wspierał pana Jerzego: opłacał rachunki, kupował leki i żywność, a nawet przekazywał środki na wykup innego mieszkania. Zapewniła także, że kandydat nie odnosił żadnych korzyści z posiadania kawalerki, która nigdy nie została wynajęta ani zamieszkana.

Oświadczenie nie zatrzymało jednak fali krytyki. Politycy opozycji – w tym wiceszef MON Cezary Tomczyk i poseł Roman Giertych – otwarcie pytają o etykę działań Nawrockiego, skoro starszy mężczyzna trafił do DPS. „To się nie mieści w głowie. Za mieszkanie opieka — a zamiast opieki DPS” – skomentował Tomczyk. Z kolei poseł Giertych nie krył wątpliwości co do przejrzystości całej transakcji.

Sprawa kawalerki w Gdańsku zyskała ogromny rozgłos, a jej wpływ na wizerunek Karola Nawrockiego w trakcie kampanii prezydenckiej trudno jeszcze ocenić. Pewne jest jednak, że historia ta stała się jednym z najgłośniejszych tematów końcówki kampanii – i będzie miała dalszy ciąg.