Lider Platformy Obywatelskiej zapowiedział, że nadszedł czas na koniec dotychczasowej formuły partii i początek zupełnie nowego projektu, który ma połączyć demokratyczne środowiska pod wspólnym sztandarem.

To symboliczny moment — po 25 latach istnienia Platformy Obywatelskiej Tusk wprost przyznał, że potrzebna jest zmiana pokoleniowa i organizacyjna, by ugrupowanie mogło dalej skutecznie działać w nowej rzeczywistości politycznej.

Nowy ruch zamiast partii. „Musimy być razem”

Donald Tusk mówił wprost o potrzebie zjednoczenia sił, które przez lata współpracowały w ramach Koalicji Obywatelskiej. W jego wizji Platforma ma przekształcić się w szeroki ruch demokratyczny, obejmujący m.in. Nowoczesną, Inicjatywę Polską i środowiska społeczne zaangażowane w obronę wartości europejskich.

– Ludzie zjednoczeni są nie do pokonania. Nie chodzi o idealizm, ale o konieczność. W polityce nie ma miejsca dla słabych, dlatego musimy być razem – podkreślał Tusk.

Hasłem przewodnim konwencji było „Demokracja równych szans”, które – jak zauważyli komentatorzy – ma symbolizować otwarcie się nowej formacji na różne grupy społeczne i ideowe.

Nie tylko zmiana nazwy, ale i nowy sposób myślenia

Politycy bliscy Tuskowi zapewniają, że nie chodzi o kosmetyczne korekty, lecz o prawdziwą transformację partii w ruch społeczny. W ciągu najbliższych tygodni mają rozpocząć się prace nad statutem i nową nazwą ugrupowania. W planach są też wybory wewnętrzne, które mają wyłonić nowe władze formacji.

Komentatorzy polityczni zwracają uwagę, że jest to największa reorganizacja w Platformie od czasów jej powstania w 2001 roku. Tusk próbuje przywrócić swojej formacji świeżość, energię i wiarę w politykę wspólnoty, która ma być alternatywą dla polaryzacji między PiS a Konfederacją.

Ostatnia szansa na zjednoczenie opozycji?

W kuluarach mówi się, że nowy projekt Tuska ma być ostatnim etapem budowy szerokiego frontu demokratycznego przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi. Z jednej strony ma scalić rozproszoną opozycję, z drugiej – przyciągnąć niezdecydowanych wyborców, którzy oczekują nowej jakości w polityce.

– Nie możemy być wiecznie w defensywie. Polska potrzebuje wiary, że demokracja to siła, nie słabość – mówił Tusk ze sceny, a jego słowa wywołały długie oklaski.

Czy nowa inicjatywa okaże się impulsem, który odmieni losy polskiej sceny politycznej? Jedno jest pewne – Donald Tusk rozpoczął polityczną rewolucję, której skutki zobaczymy już w przyszłym roku.