Do tej pory, łyżwiarstwo figurowe nie było dyscypliną, która mocno zaskakiwała podczas igrzysk olimpijskich. Jednak w tym roku wiele zmieniło się w tej kwestii!

Skandaliczne sceny!

Jak przypomina portal Plotek, już na początku igrzysk niemałe zamieszanie wywołała afera dopingowa z udziałem 15 – letniej łyżwiarki, Kamili Walijewej. Finalnie jednak młoda zawodniczka wzięła udział w rywalizacji, jednak nie zajęła wysokiego miejsca.

Szczęście w zawodach dopisało natomiast Alexandrze Trusowej, która zdobyła srebrny medal. Okazuje się jednak, że kobieta miała ambicje na zdobycie pierwszego miejsca i wcale tego nie ukrywała.

Z czego wynikało takie zachowanie?

Jak donosili wolontariusze, którzy pracują na terenie igrzysk olimpijskich, zaraz po zejściu z anteny, łyżwiarka wpadła w szał. Dodatkowo Alexandra Trusowa nie chciała wyjść z hali, szczególnie wzbraniała się przez towarzystwem rosyjskiej kadry. Kobieta nie chciała pić ani też jeść.

Finalnie do hali weszła trenerka łyżwiarki figurowej i wtedy rozpętało się piekło. Niektóre media donoszą, że trenerka ta słynie ze swojej bezwzględności o braku wyrozumiałości dla zawodniczek, które trenuje.

- Trenerka ciągnęła ją, kazała wsiąść do autobusu. Obie krzyczały na siebie, ale nie rozumiałem, co dokładnie. Ostatecznie trenerka wsadziła Trusową do pojazdu, ale była trochę agresywna – informowali wolontariusze igrzysk olimpijskich.