Z głębokim smutkiem przyjęto wiadomość o śmierci Alicji Bobrowskiej, pierwszej powojennej Miss Polonia, aktorki, prezenterki telewizyjnej i artystki. Bobrowska zmarła 13 stycznia w Los Angeles, pięć dni po swoich 89. urodzinach. Informację przekazał jej syn, Maciej Zaczyk, a potwierdziło ją Wydawnictwo Evergreen.


Alicja Bobrowska rozpoczęła swoją niezwykłą drogę w show-biznesie od konkursów piękności, które szybko otworzyły jej drzwi do kariery międzynarodowej. Zwycięstwo w konkursie Miss Polonia w 1957 roku było początkiem jej spektakularnego sukcesu, który rok później uwieńczyła tytułem IV Wicemiss Universe, informuje Goniec.


Te osiągnięcia przyniosły jej propozycje kontraktów z renomowanymi markami, w tym Max Factor, oraz możliwość współpracy z legendą Hollywood, Marlonem Brando. Jednak Alicja, kierując się lojalnością wobec ojczyzny, postanowiła zrezygnować z międzynarodowej kariery i pozostać w Polsce.


Po powrocie do kraju Bobrowska angażowała się w życie kulturalne, występując w Teatrze Narodowym i Teatrze Polskim w Warszawie oraz w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Była także spikerką Telewizji Polskiej. Jej talent i osobowość zyskały uznanie zarówno wśród widzów, jak i krytyków.


W 1981 roku, po latach działalności artystycznej w Polsce, Alicja Bobrowska wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. W Kalifornii pracowała przez 17 lat jako pielęgniarka i wolontariuszka na oddziale intensywnej terapii. Na emeryturze oddała się sztuce – tworzyła obrazy i rzeźby, które wystawiała m.in. w Chicago i Nowym Jorku.


Alicja Bobrowska była postacią wyjątkową – ikoną piękna, lojalności i zaangażowania. Jej życie było świadectwem odwagi w podejmowaniu trudnych decyzji i konsekwentnego realizowania własnych wartości. Informację o jej śmierci opublikowało Wydawnictwo Evergreen, podkreślając jej niezwykłą historię życia i dziękując za wspólne chwile.


„Alu, żegnamy Cię. Dziękujemy za spotkania, wspólne rozmowy, wspomnienia i za zaufanie, z jakim podzieliłaś się z nami nietuzinkową historią swojego pięknego życia” – napisano w pożegnaniu.