Jak podaje portal "Super Express", w sieci pojawia się coraz więcej fotografii "czarnych pszczół". Zaniepokojeni internauci zamieszczają w mediach społecznościowych zdjęcia wielkich czarnych i fioletowych owadów, pytając, czy są one niebezpieczne. Szczególnie dużo okazów udało się zarejestrować w centrum Polski.
Czarne pszczoły znów w Polsce
"Czarna pszczoła" to potoczna nazwa zadrzechnia fioletowego, który jest największym tego rodzaju owadem występującym w naszym kraju. W 2002 roku Zadechnia fioletowego uznano w Polsce za gatunek wymarły. Jednak w okresie od 2003 do 2016 roku udało się zaobserwować czarne pszczoły w sześciu różnych lokalizacjach (Wrocławiu, Miechowie, Włoszczowie, Bieszczadach, Oławie oraz w Poleskim Parku Narodowym).
W 2014 roku czarne pszczoły zostały objęte częściową ochroną gatunkową. Przedstawiciele tego gatunku osiągają wielkość od 21 do 24 mm. Okazy mają czarne ubarwienie i owłosienie, a także ciemne połyskujące fioletem skrzydła.
Dorosłe osobniki zaderzchnia fioletowego można zobaczyć od maja praktycznie do końca lata. Najczęściej można je zobaczyć na kwiatach groszku pachnącego, robinii akacjowej oraz soi warzywnej.
Wiele osób widząc te wyjątkowo duże owady zastanawia się, czy są one dla nas niebezpieczne. Czarne pszczoły są gatunkiem nieinwazyjnym i nie zagrażają innym gatunkom pszczół. Nie atakują uli innych pszczół, preferując zakładanie gniazd w starych drzewach. Naukowcy określają je jako łagodne i raczej płochliwe.
Czarne pszczoły posiadają żądła, choć żądlą tylko wtedy, gdy czują się naprawdę zagrożone. Póki nie zdecydujemy się im wyrządzić krzywdy, nie powinny stanowić dla nas niebezpieczeństwa.
Udało się wam kiedyś zobaczyć czarną pszczołę?
To też może cię zainteresować: Policja ostrzega Polaków. Pojawiła się nowa metoda oszustwa. O co chodzi
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Kiedy ożenił się z kobietą starszą o 53 lata, nie miał pojęcia, co się stanie później. Ta historia wzrusza do łez
O tym się mówi: Syn Krzysztofa Krawczyka ujawnia nieznane fakty o spadku po ojcu. "Testamentów było więcej"