Widać pewną fluktuację. Część szkół wraca z kwarantanny do tradycyjnych zajęć, pojawiają się nowe podejrzenia zakażeń. Nie widać na razie, że ten słynny powrót z wakacji miał spowodować jakąś masową falę zachorowań – tłumaczył szef MEN Dariusz Piontkowski na antenie Programu I Polskiego Radia.
Według niego tę trwożne prognozy się nie odbyli. – Gdyby tak było, to mielibyśmy tysiące placówek zamkniętych, a tak nie jest – stwierdził. Ministerstwo edukacji wczoraj podało wiadomości, że w układzie mieszanym działało 288 szkół, a 96 z domu. Reszta, czyli 48,1 tys. szkół, pracowały jak zwykle.

Na pytanie, czy będą się zamykały kolejne placówki z powodu epidemii, Piontkowski wyjaśnił, że wszedł w życie system, który nadaje możliwość reagować na niebezpieczność epidemiczną. – Chyba że będzie jakaś dramatyczna sytuacja epidemiczna – zauważył. – Sam fakt, że ktoś choruje w okolicach Warszawy, nie oznacza, że w okolicach Szczecina musimy zamykać szkoły. I tej logiki będziemy się raczej trzymali – mówił.

pixabay.com

Specjalista: bez zamykania szkół się nie obędzie
Szef MEN podał, że są gotowe już schematy pracy placówek w strefach czerwonych i żółtych. Inicjatywę powstrzymania ich pracy "będą miały sztaby kryzysowe, w skład których wchodzą także inspektorzy sanitarni".

W treści subwencji oświatowej i tego, że niektóre samorządowce pragną większych nakładów z powodu epidemii, podał, że samorządy zaoszczędziły blisko 1,3-1,4 mld zł w terminach, gdy placówki nie pracowały. – Wydatki placówek np. na maseczki i na środki dezynfekujące pokrył w części budżet państwa – zauważył.

Zszokowani dyrektorzy szkół specjalnych: o naszych dzieciach rząd zapomniał
Według Piontkowskiego zaoszczędzone finanse powinny z powrotem trafić do placówki, "jeśli rzeczywiście będzie zwiększony poziom wydatków związanych w jakikolwiek sposób z pandemią". – Subwencja wzrasta. W tym roku jest to wzrost prawie trzymiliardowy, a od 2015 r. subwencja wzrosła niemal o 10 mld zł – powiedział.

Jak informował portal "Życie PL": Ponad 1300 nowych przypadków, kiedy sytuacja się poprawi? Ministerstwo Zdrowia z nowością w podawaniu wiadomości, jest wyraźny podział