"Rolnik szuka żony" jest bardzo popularnym show TVP, a jego bohaterowie, bez uwagi na to, czy poznają miłości albo też nie, wiele czasu pozostają popularni. Emilia z czwartej edycji zmagała się z dwiema innymi kobietami o względy rolnika Piotra. Niestety bez dobrych wyników. Pan obawiał się, że Emilia uczestniczy w show jedynie z tego powodu, że chciała nabrać popularność przez telewizje.
Wcześniej uczestniczyła w podobnym programie "Kto poślubi mojego syna?" na TVN. Jak w tym czasie wygląda niezbyta żona rolnika? Ciężką ją poznać.
"Rolnik szuka żony". Emilia znacznie zrzuciła wagę
Emilia pokazała się jako ulubionka obcasów, dynamicznych kreacji i potężnego makijażu. Jakiś czas temu była również trochę większa. Teraz w pełni nie podobna jest do dawnej siebie. Chociaż ciągle jej zależy na bardzo kobiece wyglądzie. Zdecydowano zadać pytanie dawnej uczestniczce "Rolnika...", co spowodowało takich wielkich zmian.
Odżywiam się inaczej jak kiedyś, teraz mam unormowany tryb życia i chyba to mi służy - powiedziała.
Kolejne pytanie głównie chodzi o przypomnieniach w uczestnictwie w randkowym programie. Odpowiedz brzmi niemal zaskakująco:
Muszę być z Wami SZCZERA, bo inaczej ciężko mi będzie z Wami rozmawiać. Zatem wtedy tak naprawdę nie chciałam nikogo poznać. Wysłałam list z głupoty. Chciałam zobaczyć, jak to wygląda, byłam po prostu ciekawa... Kurcze! Tylko nie przewidziałam sytuacji, że Piotrek mi się spodoba. Dzisiaj inaczej patrzę na wszystko i myślę, że wszystko potoczyłoby się inaczej, ale nie ma co gdybać... prawda? Tak po prostu miało być. Piotrek ułożył sobie życie. Z tego co widzę, jest szczęśliwy i bardzo się cieszę z tego powodu, bo na to zasługuje - dodała.
Po czym stwierdziła, że nie żałuje uczestnictwa w show i rozpatrzą to jako nieco nauczkę na przyszłość i szkolenie życia.
Przypomnij sobie: Jak będzie teraz wyglądało testowanie? Ministerstwo Zdrowia zdradza szczegóły, Polacy dowiedzieli się co ich czeka
Portal "Życie" pisał również: Czy na Śląsku nie zostanie już ani jedna kopalnia? Plany polskich władz mogą zdumiewać, o rozsądek apelują związkowcy