Polski Ład to nowy program rządu Prawa i Sprawiedliwości ogłoszony kilka dni temu i zapowiadający w naszym kraju bardzo duże zmiany. Dotkną one między innymi wielu pracowników oraz na pewno widocznie zmodyfikują sytuację na rynku pracy.

Zgodnie z analizami i wyliczeniami, najwięcej zmieni się dla tych, którzy pracują w ramach tzw. umów śmieciowych.

Rewolucyjna zmiana

Rządzący zapowiedzieli, że w ramach Polskiego Ładu docelowo zlikwidowane zostaną umowy śmieciowe, ale zanim jeszcze się to stanie, wprowadzone będą nowe zasady.

Pracownicy, którzy pracują na umowę-zlecenie będą mieli w końcu prawo do wynagrodzenia podczas chorobowego, płatnego urlopu. Z drugiej strony, konieczne będzie płacenie składek emerytalno-rentowych do ZUS.

Według wyliczeń, zmniejszy się w ten sposób nieznacznie wynagrodzenie brutto zatem osoby, które dorabiają na śmieciówkach mogą trochę stracić.

Dzięki podniesieniu kwoty wolnej od podatku do 30 tysięcy, zyskają osoby, które już płacą składki ZUS.

Zmiany mają wejść w życie już w przyszłym roku.

Mateusz Morawiecki. Źródło: Facebook @Mateusz Morawiecki
Mateusz Morawiecki. Źródło: Facebook @Mateusz Morawiecki

Jednolity kontrakt

Rząd zapowiedział także wprowadzenie jednolitych kontraktów dla pracowników, które mają zwiększyć ich prawa.

„Jednolity kontrakt gwarantowałby m.in. prawo do urlopu, ale szczegóły tego rozwiązania jeszcze opracowujemy. Wiemy jednak, że jest on oczekiwany przez stronę społeczną i pracodawców” – zapewnia minister Marlena Maląg.

Popieracie te zmiany?

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Policja poszukuje 14-letniej Weroniki. Wyszła z domu do szkoły i ślad po niej zaginął. Może przebywać w towarzystwie nieznajomego mężczyzny

Jak informował portal „Życiepl”: Premier Mateusz Morawiecki przekazał informacje o zasiłku pogrzebowym. Na jakie zmiany możemy liczyć

Z życia znanych ludzi informowaliśmy o: Ewa Krawczyk zaczyna sądową batalię z Krzysztofem Juniorem? "Jeżeli będziesz się ze mną szlajać po sądach, to nic nie dostaniesz"

Zobacz także: Piotr Żyła nie zawiódł. Jedno zdjęcie wystarczyło, żeby jego fani znów mieli powody do radości. O co chodzi