Wręcz przeciwnie – do Sądu Najwyższego wpłynęło już 28 oficjalnych protestów kwestionujących legalność przebiegu wyborów. Choć czas na składanie skarg mija dopiero 16 czerwca, już teraz widać, że sprawa może nabrać bezprecedensowego charakteru.

We wtorek 11 czerwca Sąd Najwyższy rozpocznie rozpatrywanie pierwszych dwóch protestów. Zajmie się nimi Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – jednostka SN powołana do rozpatrywania takich spraw. Każdy protest zostanie przeanalizowany przez trzyosobowy skład sędziowski, który oceni, czy doszło do naruszenia prawa wyborczego oraz czy miało ono potencjalny wpływ na wynik głosowania.

Choć procedura przewiduje zachowanie poufności – posiedzenia odbywają się bez udziału mediów i publiczności – ich wyniki mogą wywołać polityczne trzęsienie ziemi.

Złożenie protestu wymaga przestrzegania surowych wymogów formalnych. Dokumenty muszą być dostarczone w formie papierowej – osobiście lub przez placówkę pocztową. Skargi przesyłane drogą elektroniczną, faksem czy ePUAP-em są automatycznie uznawane za nieważne.

Protesty mogą dotyczyć zarówno pierwszej tury głosowania z 18 maja, jak i drugiej – przeprowadzonej 1 czerwca. To oznacza, że każda faza wyborów może być potencjalnie zakwestionowana, a skala możliwych nieprawidłowości jest szeroka – od lokalnych problemów organizacyjnych po zarzuty o charakterze systemowym.

Zgodnie z obowiązującym prawem, Sąd Najwyższy ma 30 dni od ogłoszenia wyników przez PKW, by wydać orzeczenie o ważności wyboru prezydenta. Termin ten przypada na 2 lipca. Dopiero wtedy Karol Nawrocki, mimo formalnego ogłoszenia jego zwycięstwa, może zostać uznany za prawomocnie wybranego prezydenta RP.

Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że sama Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest obiektem sporu politycznego. Obecny rząd kwestionuje sposób powołania jej członków, co podważa autorytet i niezależność tego organu w oczach części opinii publicznej. Jeśli decyzja SN będzie kontrowersyjna, może to doprowadzić do poważnego kryzysu instytucjonalnego.

Choć sytuacja jest nadal rozwojowa, jedno jest pewne – ostateczna decyzja Sądu Najwyższego będzie miała kluczowe znaczenie dla dalszych losów Karola Nawrockiego, jak i całego kraju. Czy wybory zostaną unieważnione, a Polska stanie przed koniecznością ich powtórzenia? A może protesty okażą się bezpodstawne i obecny wynik zostanie utrzymany?

Do 16 czerwca możliwe są kolejne protesty, a do 2 lipca – wszystko może się zmienić.