Wszystko za sprawą kontrowersyjnego komentarza, który prowadzący wypowiedział podczas rozmowy z Bartoszem T. Wielińskim z „Gazety Wyborczej”. Zdanie, które miało być ironicznym żartem, szybko przekształciło się w medialny kryzys.
Dyskusja dotyczyła kampanii prezydenckiej i towarzyszących jej oskarżeń wobec sztabu Rafała Trzaskowskiego. Według Wielińskiego, polityczni przeciwnicy prezydenta Warszawy mieli planować wykorzystanie zarzutów o rzekome powiązania z narkotykami. To w tym kontekście Tomasz Lis wtrącił komentarz:
– Odrobina amfy Rafałowi by nie zaszkodziła.
Choć intencją mogła być ironia, reakcja była natychmiastowa. Bartosz Wieliński natychmiast przerwał, określając wypowiedź jako „głupi komentarz” i przestrzegł, by „w to nie wchodzić”. W materiale wideo widoczne jest cięcie – fragment został skrócony, co tylko spotęgowało zainteresowanie widzów.
W dalszej części programu rozmówcy nie szczędzili ostrych słów Karolowi Nawrockiemu – drugiemu z kandydatów na urząd prezydenta. Publicysta i prowadzący określili go jako osobę „z półświatka” i „gangusa”, nawiązując do kontrowersyjnych doniesień o znajomościach Nawrockiego z osobami mającymi związki z neofaszystowskimi środowiskami.
– Gangus to jest na całe życie, nie na chwilę – powiedział Tomasz Lis, odnosząc się do przeszłości i kontaktów Nawrockiego.
– Jeżeli ktoś odbiera mieszkanie starszej osobie, przebywa z ludźmi z tatuażami Adolfa Hitlera i w koszulkach z czaszkami SS – to nie może być poważny kandydat na prezydenta – dodał Wieliński.
W rozmowie nie zabrakło również analizy sytuacji elektoratu Konfederacji. Jak zaznaczył Wieliński, część jej wyborców może zbojkotować drugą turę, uznając, że obaj kandydaci reprezentują „system”. Lis zauważył natomiast, że Trzaskowski powinien rozważyć próbę porozumienia z liderem Nowej Nadziei, Sławomirem Mentzenem, aby przejąć choć część głosów rozczarowanego elektoratu.
Pytanie, które padło z ust Lisa – czy worek z głosami Brauna automatycznie wyląduje u Nawrockiego – podkreśliło niepewność co do kierunku, w którym podąży radykalna część wyborców.
Komentarz o amfetaminie, niezależnie od intencji, uwypuklił, jak bardzo emocjonalna i spolaryzowana stała się tegoroczna kampania. Tomasz Lis, znany z bezkompromisowych opinii, tym razem przekroczył granicę, która dla wielu okazała się nieakceptowalna. W dobie walki o każdy głos i wrażliwość społeczna, nawet najmniejsze słowo może stać się początkiem ogólnokrajowej dyskusji.
Czy wypowiedź Lisa zaszkodzi Trzaskowskiemu? Czy przeciwnicy wykorzystają ją w dalszej części kampanii? A może będzie to tylko chwilowe zamieszanie, które zostanie przysłonięte kolejnym politycznym wydarzeniem? Jedno jest pewne – ta kampania jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.