Policjanci, którzy zostali wezwani do jednej z interwencji w Świętochłowicach, dokonali wstrząsającego odkrycia. W mieszkaniu starszego małżeństwa odnaleziono 42-letnią kobietę, która – jak się okazało – nie opuszczała domu od 15. roku życia. Przez niemal trzy dekady żyła w zamknięciu, odcięta od świata i zapomniana przez system.
Zwykłe wezwanie, które odkryło niezwykłą tajemnicę
Był lipcowy wieczór, gdy sąsiedzi jednego z bloków w Świętochłowicach wezwali policję. Z mieszkania starszej pary miały dochodzić odgłosy kłótni. Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce zastali 82-letnią kobietę, jej męża i ich dorosłą córkę – Mirellę.
Z pozoru wszystko wydawało się w porządku. Kobieta zaprzeczała, że doszło do awantury, zapewniała, że nic jej nie grozi i nie potrzebuje pomocy. Ale uwagę policjantów przykuły rany na nogach 42-latki. Zauważyli, że ledwo chodziła i była skrajnie wychudzona. Wezwano karetkę pogotowia.
– Policjanci zauważyli obrażenia i zdecydowali o przewiezieniu kobiety do szpitala – potwierdziła podkomisarz Anna Hryniak z Komendy Miejskiej Policji w Świętochłowicach.
To właśnie tam lekarze odkryli, że Mirella od lat nie opuszczała mieszkania.
27 lat w czterech ścianach
Według informacji zebranych przez media, Mirella przestała wychodzić z domu jako nastolatka. Miała wtedy 15 lat. Nikt nie zgłosił jej zaginięcia, nikt nie szukał. Przez kolejne lata nie chodziła do szkoły, nie miała dowodu osobistego ani kontaktu z lekarzem.
Dopiero po przewiezieniu do szpitala wyszło na jaw, że kobieta była w stanie krytycznym. Rany nóg sięgały kości, a infekcja postępowała tak szybko, że według lekarzy od śmierci dzieliły ją dni.
– Mirella nigdy nie była u lekarza, u fryzjera, u dentysty. Nigdy nie wyszła nawet na balkon. Sama mówi, że czuje się, jakby świat uciekł jej przez palce – napisano w opisie zbiórki na jej leczenie.
Społeczność ruszyła z pomocą
Po ujawnieniu historii Mirelli w sieci pojawiła się fala poruszenia i współczucia. Na portalu pomagam.pl założono zbiórkę, by pomóc kobiecie rozpocząć nowe życie.
Zebrane środki mają pokryć leczenie ran, rehabilitację, zabiegi stomatologiczne i odzież. Organizatorzy podkreślają, że kobieta powoli odzyskuje siły, ale potrzebuje długotrwałej opieki i wsparcia psychologicznego.
– Mirella jest bardzo kontaktowa, ciekawa świata, wdzięczna za każdą pomoc. Chce żyć, poznawać, nadrabiać stracone lata – pisze inicjatorka zbiórki, pani Aleksandra.
Link do zbiórki jest tu
Policja prowadzi śledztwo
Sprawą zajęła się Komenda Miejska Policji w Świętochłowicach. Funkcjonariusze prowadzą postępowanie w kierunku znęcania się nad osobą zależną.
– Trwają czynności mające ustalić, czy w tej rodzinie doszło do przestępstwa – potwierdziła rzeczniczka policji.
Śledczy złożyli także wniosek do ośrodka pomocy społecznej, by sprawdzić, czy rodzina Mirelli była wcześniej znana instytucjom. Na ten moment nie wiadomo, czy ktokolwiek kiedykolwiek kontrolował sytuację w tym domu.
Jak to możliwe, że nikt jej nie szukał?
To pytanie zadaje dziś cała Polska. Jak mogło dojść do tego, że nastolatka zniknęła z życia publicznego, a przez 27 lat nikt tego nie zauważył?
Eksperci wskazują, że w latach 90. system kontroli szkolnej i społecznej nie był jeszcze tak szczelny jak dziś. Jednak mimo to brak jakiejkolwiek reakcji otoczenia budzi poważne wątpliwości.
Śledczy nie wykluczają, że rodzice celowo izolowali córkę, a cała sytuacja może mieć podłoże przemocowe.
Świat, który zniknął za drzwiami
Dziś Mirella powoli wraca do zdrowia. Przebywa w szpitalu, gdzie po raz pierwszy od wielu lat widzi ludzi, słyszy miejskie dźwięki i czuje, że zaczyna żyć naprawdę.