Powód przeprosin Eweliny przez Danutę Martyniuk był zupełnie inny niż ten oficjalny? Nowe ustalenia jednego z dzienników, nikt się tego nie spodziewał. Zyciepl

Rodzina Martyniuków przez ostatnie tygodnie była na ustach całej Polski za sprawą głośnego rozwodu syna króla disco polo, Zenka Martyniuka. Rozstanie Daniela z żoną nie przebiegło w dobrej atmosferze, a zarówno on, jak i jego matka, Danuta Martyniuk miele wiele złego do zarzucenia i to publicznie Ewelinie Golczyńskiej.

Danuta Martyniuk nawet publicznie zastanawiała się, co się stanie z przekazanym dla synowej pierścionkiem zaręczynowym. Wkrótce do domu Martyniuków wróciły wszystkie podarowane Ewelinie przedmioty, w tym wózek dla małej Laury za 12 tysięcy złotych.

Sprawa stała się głośna na całą Polskę, a oliwy do ognia dolewał sam Daniel, który w mocno niewłaściwy sposób komentował zachowanie swojej byłej żony w Internecie. W stronę 21-latki poleciały niewłaściwe słowa również ze strony Danuty Martyniuk.

Później jednak oboje wycofali się z tego, co mówili, a sama Danuta Martyniuk zapewniała, że przeprasza Ewelinę i jej rodzinę publicznie, gdyż zależy jej na utrzymaniu dobrych relacji z byłą synową i matką jej jedynej wnuczki. Jak ustalił jednak „Super Express” powód tych publicznych przeprosin był kompletnie inny. Jaki?

Powód przeprosin Eweliny przez Danutę Martyniuk był zupełnie inny niż ten oficjalny? Nowe ustalenia jednego z dzienników, nikt się tego nie spodziewał

Nie da się ukryć, że w dniu rozwodu Daniela, Danucie Martyniuk ewidentnie puściły nerwy przed sądem w obecności kamer. Nazwała wówczas Ewelinę „gó*****ą za****ą”, po czym kilka dni później przeprosiła wylewnie, tłumacząc, że w nerwach puściły jej hamulce i wylały się złe emocje.

Dlaczego jednak zdecydowała się na przeprosiny? Utrzymywała, ze przez chęć utrzymania dobrych kontaktów z byłą synową i możliwość odwiedzania wnuczki częściej niż uznał sąd. Jak donosi jednak „SE” chodziło raczej o niechęć do płacenia rekompensaty za wyrządzone szkody i krzywdy.

Prawnicy Eweliny i jej rodziny wysłali bowiem do Martyniuków pismo z informacją, ze jeśli nie przestaną szkalować ich w mediach to była synowa będzie domagać się rekompensaty, które ma zostać przekazana na cele charytatywne. Jednym z warunków były publiczne przeprosiny i właśnie temu Danuta Martyniuk miała ulec.