Na początku Roman i jego żona Lidka mieszkali z nami. Mamy duże i bardzo ładne dwupokojowe mieszkanie i wszyscy mamy w nim wystarczająco dużo miejsca.

Mój mąż i ja również mieliśmy jednopokojowe mieszkanie. Kupiliśmy to mieszkanie wiele lat temu i zawsze je wynajmowaliśmy.

Myśleliśmy tylko o czasie, kiedy przejdziemy na emeryturę. Emerytury byłyby niewielkie i nie dałoby się z nich normalnie żyć, a mieszkanie, które wynajmowaliśmy, przynosiło nam stały dochód.

Oszczędzaliśmy te pieniądze na czarną godzinę. Na początku żyliśmy całkiem spokojnie z Romanem i jego żoną, ale potem z jakiegoś powodu Lidka zdecydowała, że powinni mieszkać osobno.

Postanowili wynająć mieszkanie. Ale ja i mój mąż skonsultowaliśmy się i zaproponowaliśmy im zamieszkanie w naszym jednopokojowym mieszkaniu, ale tylko na rok.

Mieszkanie było puste: nasi najemcy właśnie się wyprowadzili. Oczywiście Roman i Lidka byli bardzo wykształceni.

Powiedzieli nam, że w ciągu roku na pewno zaoszczędzą pieniądze i kupią mieszkanie na kredyt. Nie planowali jeszcze zostać rodzicami. Chcieli po prostu żyć dla siebie i kupić własne mieszkanie.

Zaakceptowaliśmy ich plan. Wyprowadzili się od nas i zaczęli mieszkać osobno. Żyli na własny rachunek.

Minął rok. Dwa miesiące temu dowiedzieliśmy się, że Lidka jest w ciąży, chociaż moja synowa i Roman wielokrotnie powtarzali nam, że nie będą spieszyć się z posiadaniem dzieci.

Oczywiście w ciągu tego roku Lidka i Roman w ogóle nie oszczędzali. I jest to zrozumiałe: w końcu wszystkie pieniądze wydawali na przyjemności i kupowanie nowych, drogich ubrań, a teraz urodzi się dziecko.

Mój mąż i ja powiedzieliśmy młodym, że muszą opuścić mieszkanie:

- Mieliśmy umowę! Mieliście mieszkać w tym mieszkaniu tylko przez rok. I ten rok już minął!

Lidka zaczęła płakać i krzyczeć: - Jesteście okropnymi rodzicami! Jak możecie nam to robić?! Niedługo będziecie mieli wnuka! Chcecie nas wyrzucić na ulicę z małym dzieckiem!

Byłam oburzona:

"Dlaczego na ulicę? Możecie mieszkać z nami albo z twoimi rodzicami. Przecież oni też mają bardzo duże mieszkanie.

Ogólnie rzecz biorąc, jesteście rodziną i jesteście dorośli i powinniście byli rozwiązać problem mieszkaniowy w tym roku! I nic z tym nie zrobiliście!

Wpuściliśmy was do tego mieszkania na rok i straciliśmy ponad 6 tysięcy złotych. Te pieniądze chcieliśmy wam dać na kredyt hipoteczny! I ty śmiesz mówić, że jesteśmy złymi rodzicami?

Roman, damy ci jeszcze miesiąc! W tym czasie musisz znaleźć własne mieszkanie i wyprowadzić się!"

Teraz mój mąż i ja czekamy, aż młodzi zaczną szukać mieszkania, ale nie zamierzają tego robić. Chyba mają nadzieję, że ja i mój mąż zmienimy zdanie i pozwolimy im zostać w jednopokojowym mieszkaniu.

Po prostu nie wiemy z mężem, co robić dalej. Już teraz bardzo żałujemy, że rok temu byliśmy na tyle uprzejmi, że pozwoliliśmy synowej i synowi zamieszkać w wynajmowanym przez nas mieszkaniu, które przynosiło nam ogromne dochody...