Zamiast dodatkowego zastrzyku gotówki – zamieszanie, niepewność i zaskakujące pułapki systemowe. Okazuje się, że nowe świadczenia, takie jak renta wdowia, mogą skutecznie… „zjeść” czternastkę. A to nie koniec niespodzianek.
Jeszcze w maju Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej złożyło projekt rozporządzenia z propozycją wypłaty czternastek na koniec czerwca. Jednak od tego czasu… cisza. W mailu z 11 lipca resort przyznał wprost: nie ustalono jeszcze terminu wypłat. Teoretycznie rząd ma czas aż do końca października, ale to marna pociecha dla emerytów, którzy liczą na dodatkowe pieniądze przed jesiennymi podwyżkami.
Problem jest jednak znacznie poważniejszy niż brak konkretnej daty. Coraz więcej emerytów, szczególnie wdów i wdowców, otrzymuje nową rentę wdowią – świadczenie, które miało być wsparciem po stracie małżonka. W praktyce jednak może... odebrać im prawo do czternastki lub ją drastycznie pomniejszyć.
Z czego to wynika? Z ustawowego limitu dochodu: 2900 zł brutto miesięcznie. Kto go przekroczy, traci część czternastki. A jeśli suma emerytury i renty wdowiej jest zbyt wysoka – nie dostaje jej wcale. Limit nie jest waloryzowany, co oznacza, że z roku na rok coraz więcej osób go przekracza.
Weźmy pod lupę przykładową emerytkę, która otrzymuje 2900 zł brutto. Bez dodatkowego świadczenia dostanie pełną czternastkę – 1879,91 zł brutto. Ale jeśli zacznie pobierać 300 zł z renty wdowiej, jej czternastka zostanie pomniejszona dokładnie o tę kwotę.
Jeszcze bardziej drastyczny przykład? Osoba z emeryturą 4600 zł miała szansę na niewielką czternastkę w wysokości ok. 180 zł. Ale jeśli dostaje choćby 200 zł renty po zmarłym małżonku – traci świadczenie całkowicie.
Choć intencje rządu były dobre – zapewnić seniorom wsparcie finansowe w trudnych czasach – nieprzemyślane zderzenie renty wdowiej i czternastki prowadzi do kuriozalnej sytuacji: dodatkowe pieniądze jedynie przesuwają się z jednego świadczenia na drugie, nie zwiększając realnych dochodów seniorów ani o grosz.
Eksperci biją na alarm: jeśli limit 2900 zł nie zostanie poddany corocznej waloryzacji, a świadczenia będą rosnąć, „czternastka” stanie się benefitem… tylko z nazwy. W kolejnych latach może ona trafiać wyłącznie do najbiedniejszych seniorów, a pozostali – mimo rosnących kosztów życia – zostaną z niczym.
Na razie Ministerstwo milczy. Nie wiadomo, kiedy zapadnie decyzja o dacie wypłat. Nie ma też sygnałów, że rząd planuje jakiekolwiek korekty w systemie, które pozwoliłyby seniorom godnie korzystać zarówno z renty wdowiej, jak i czternastki.
Tymczasem emeryci czują się oszukani. Obiecano im więcej – a dostaną tyle samo, a czasem nawet mniej. I choć rząd zapewnia, że „wszystko działa zgodnie z ustawą”, to dla wielu najstarszych Polaków ta zgodność oznacza tylko jedno: realny brak wsparcia tam, gdzie miało ono być najbardziej potrzebne.