Jasnowidz z Człuchowa, znany ze swoich odważnych i kontrowersyjnych wizji, ponownie wywołuje poruszenie. Tym razem jego przepowiednie dotyczą nie tylko przyszłości Polski, ale całej Europy — a zwłaszcza kształtu Unii Europejskiej i roli, jaką odegra w niej nasz kraj.
Jackowski maluje wizję rozpadającej się wspólnoty. W jego oczach Unia Europejska pęka w szwach — nie w sensie formalnym, lecz symbolicznym. Bogate kraje mają cicho dystansować się od tych biedniejszych. Ma powstać „Unia A” — z pełnią przywilejów, pieniędzy, otwartymi granicami — i „Unia B”, do której trafi Polska wraz z Litwą, Słowacją, Bułgarią i Węgrami. To nie będzie deklarowane oficjalnie, ale stanie się odczuwalne – w dotacjach, przepisach, i mentalnym dystansie. Jackowski przypomina: już dziś obserwujemy wzmożone kontrole na granicach, które kiedyś znosił duch wspólnoty. To pierwszy znak.
Wizjoner z Człuchowa widzi w tym wszystkim też zmianę w polskim kierunku politycznym. Karol Nawrocki, prezydent elekt, według Jackowskiego nie będzie tylko gospodarzem Pałacu Prezydenckiego. Będzie realizatorem gotowego planu, który powstał poza jego gabinetem. Plan – jak mówi jasnowidz – ma być radykalny, a jego celem jest szybkie przejęcie inicjatywy i ograniczenie rządu. Dekrety mają pojawić się tuż po zaprzysiężeniu i wstrząsnąć sceną polityczną. Nawrocki ma być konkretnością uosobioną – nie czekać, nie szukać poparcia, tylko działać. Dla wielu może to być sygnał wyczekiwanej sprawczości, ale dla innych – niepokojąca koncentracja władzy.
A to nie koniec – Jackowski widzi w Europie żałobę po ważnym przywódcy. Ktoś znaczący, kluczowy dla swojej ojczyzny, ma nagle odejść. To zdarzenie – jak twierdzi – będzie początkiem lawiny. I choć nazwiska nie podaje, zaznacza, że moment może nadejść w każdej chwili. W tej samej wizji zapowiada także wstrząs na światowych rynkach – chwilowy, ale gwałtowny. Rynek zadrży, media podniosą alarm, ale wszystko szybko się uspokoi. Przynajmniej na chwilę.
Na tym tle świat geopolityki staje się coraz bardziej nieprzewidywalny. Jackowski mówi o bombardowaniu portowego miasta na Bliskim Wschodzie, o konflikcie, który tli się i nagle wybuchnie. Do tego dochodzi zagadka wielkiego samolotu pasażerskiego, który ma zniknąć z radarów – z pozoru bez śladu. Utracony gdzieś między kontynentami, wśród hipotez o zestrzeleniu i fałszywych oskarżeniach.
Jednak prawdziwa rewolucja ma nadejść z Azji. Chiny – jak twierdzi jasnowidz – uderzą w dolara, przygotowując się do odejścia od rozliczeń w tej walucie. Powstaje nowy układ sił, nowy język gospodarczy. Jackowski mówi o cyfrowej walucie azjatyckiej, ale podkreśla – chodzi nie tylko o nowy środek płatniczy, lecz o odrzucenie hegemonii USA. A Polska? Znów w samym środku globalnej układanki, z nowym prezydentem i zmieniającą się Europą.
Czy to wszystko wizje proroka czy tylko odbicie lęków współczesności? Trudno powiedzieć. Ale jedno jest pewne — Krzysztof Jackowski nie milknie, a jego głos trafia do coraz szerszej grupy odbiorców. A w czasach, w których granica między rzeczywistością a przewidywaniami coraz bardziej się zaciera, może warto czasem posłuchać... nawet jeśli z nutą sceptycyzmu.