Tak, to chyba też moja wina, bo źle ją wychowałam. Zrobiłam wszystko, by wyrosła na porządną osobę, ale najwyraźniej gdzieś popełniłam błąd.

Moja córka degradowała się z wiekiem, a gdy chciałam ingerować w jej życie i chronić ją przed problemami, powtarzała mi: "Jesteś dla mnie nikim!"

Musiałam umyć od tego ręce i żyć własnym życiem. Maria zawsze uważała mnie za nic i nie słuchała mojego zdania.

Bardziej kochała swojego ojca. Co ma sens! Zabierał ją na wycieczki, kupował prezenty i rozpieszczał, a ja karmiłam, poiłam, leczyłam i pouczałam, by wpoić właściwe wartości.

Wszystko poszło w las. W wieku 18 lat moja córka wyszła za mąż za 40-letniego mężczyznę. Oczywiście bogatego. Zawsze chciała tak żyć, znalazła męża, który jej odpowiadał, więc nie musiała tak ciężko pracować.

Oczywiście powiedziała mi, że jest w nim zakochana, ale zdałam sobie sprawę, że pieniądze rządzą światem. Wiele razy mówiła mi, że nie chce żyć tak jak ja.

Po ślubie moja córka zdecydowała, że nie potrzebuje już studiować i zabrała swoje dokumenty. Mówiła mi, że się wypaliła, że chce mieć inny zawód. To były bzdury.

Po prostu nie chciała ciężko pracować, bo na tym etapie życia nie było takiej potrzeby. Jak tylko moja córka wyszła za mąż, przestała się ze mną komunikować.

Zanurzyła się w "troskach" bogatego życia: spa, zakupy, salony piękności itp. Miała nowy krąg społeczny, więc Maria zaczęła patrzeć w górę na podobne dziewczyny. Bezczynne kobiety, które żyją na koszt starszych mężczyzn i czekają na spadek.

- Mamo, mylisz się. Nie jesteśmy utrzymankami. My też musimy o siebie dbać. Dla mężczyzny ważne jest, by mieć u boku piękną i zadbaną kobietę. Myślisz, że to łatwe? - usprawiedliwiała się córka, która po raz kolejny powiększyła usta i doczepiła włosy.

Oczywiście nauka i praca nie wchodziły w grę. Całe dnie spędzała na dbaniu o swój wygląd i wpatrywaniu się w telefon. I tak minęło 11 lat.

A potem mój zięć zdecydował, że potrzebuje młodszej kobiety i złożył pozew o rozwód. Nawet mnie to nie zdziwiło — od dawna się na to zanosiło.

Moja córka wróciła do mnie. Gdzie indziej miałaby pójść? Bez grosza w kieszeni i bez perspektyw. Wszystkie jej problemy natychmiast spadły na moje barki.

Od razu uprzedziłam Marię, że nie zamierzam jej utrzymywać, więc wysłałam ją na poszukiwanie pracy. Przez sześć miesięcy nie ruszyła się z miejsca.

Pewnego razu wysłała swoje CV do pewnej firmy i zaproponowano jej posadę sprzątaczki. Oczywiście odmówiła.

Maria chce od razu dostać stanowisko kierownicze, aby wszyscy ją szanowali. Ale szczerze mówiąc, nie ma ochoty w ogóle pracować. Nie robi nawet nic w domu — cały dzień leży na kanapie.

- Mamo, daj mi pieniądze. Nie mogę iść na rozmowę o pracę w takiej formie - jęczy Maria. Oznacza to, że córka martwi się tylko o swój wygląd.

Nie planuje szukać pracy, ale innego sponsora, dlatego siedzi na portalach randkowych 24 godziny na dobę. Czeka na kolejnego mężczyznę, który się w niej zakocha.

Dałam jej dwa tygodnie. Jeśli nie znajdzie pracy, do widzenia. Nie żartuję. Spakuje manatki i pójdzie na swoje, jeśli nie chce żyć jak człowiek. Nauczy się poruszać, kiedy będzie na ulicy.