Właśnie wyrzuciła nas za drzwi, chociaż wcześniej płakała i błagała, żebyśmy z nią zamieszkali. Trzy miesiące później znalazła sobie chłopaka i wyrzuciła nas za drzwi.

Widać miała swoje życie osobiste do zbudowania. Kiedy mój mąż i ja zostaliśmy rodzicami, odszedł mój teść. Moja teściowa była przerażająca w tym okresie.

Nie mogę powiedzieć, że mocno się kochali, ale była zależna od męża. Nawet nie pracowała — żyła ze wszystkiego, co zarobił jej mąż.

Z depresji pomógł jej wyjść wnuczek. Bawiąc się z nim, zapominała o kłopotach i odwracała od nich uwagę. Mały też lubił spędzać czas z babcią, więc często ją odwiedzaliśmy.

- Dosłownie ożywam, kiedy bawię się z moim wnukiem. Co ja bym bez niego zrobiła? - westchnęła teściowa.

W tamtym czasie nawet nie myślałam o wspólnym mieszkaniu z teściową. Co innego przyjeżdżać w odwiedziny, a co innego mieszkać cały czas pod jednym dachem.

Jednak krewna wzięła nas w obroty i zaczęła nami manipulować. Powiedziała, że nie może dłużej żyć sama. To dla niej trudne moralnie — w czterech ścianach można oszaleć.

Swoją przygotowaną przemowę przerywała szlochami, więc wyglądało to bardzo wiarygodnie. Zapewniła nas, że poczuje się lepiej, jak tylko się wprowadzimy.

- Będę mogła zająć się wnukiem, a ty będziesz miała wolne ręce. I wynajmiesz mieszkanie, będziesz miała dodatkowy grosz. Chcieliście mieć samochód? Dokładnie na to będziecie oszczędzać! - przekonywała nas teściowa.

Daliśmy się z mężem nabrać. Bardzo chcieliśmy samochód, więc teściowa wiedziała, co wcisnąć. Oczywiście nie chciałam wprowadzać obcych ludzi do mojego mieszkania, ale musiałam.

Jeśli pozostanie puste, będziemy w niekorzystnej sytuacji. Zamieszkaliśmy z teściową. Część rzeczy musiałam zabrać do rodziców na wieś, bo wszystko się nie mieściło.

Na początku było naprawdę dobrze. Teściowa spędzała całe dnie z dzieckiem, a ja odpoczywałam, dobrze spałam i chodziłam na randki z mężem. Nawet obowiązki domowe sprawiały mi radość, bo nikt się nie wtrącał.

Jednak trzy miesiące później wszystko się zmieniło... Teściowa się zakochała! Od razu zauważyłam, że coś jest nie tak. Teściowa zaczęła mi dokuczać i czepiać się o byle co.

Potem wyznała, że ma nowego mężczyznę i chcą razem zamieszkać. Oczywiście stoimy im na drodze, bo on nie ma własnego mieszkania — zostawił je byłej żonie po rozwodzie.

Błagała nas, żebyśmy przyszli z nią mieszkać, ale teraz zmieniła zdanie. Powiedziała, że blokujemy jej tlen naszą obecnością. Poprosiłam ją, żeby poczekała przynajmniej miesiąc, bym pozbyła się lokatorów, ale nie!

Moja teściowa zrobiła scenę. Bała się, że jej ukochany nie poczeka i ją zostawi. Wprowadziliśmy się do moich rodziców.

Nadal z nimi mieszkamy, bo podpisaliśmy półroczną umowę z najemcami. Nie mam ochoty kontaktować się z teściową. Ona ma do nas żal! Powinniśmy się przecież cieszyć, że jej życie osobiste się poprawiło!