Kasia i ja jesteśmy małżeństwem od czterech lat. Oczywiście czasami się kłóciliśmy. Ale zawsze staraliśmy się pogodzić tak szybko, jak to możliwe.

Ostatnio Kasia i ja zdecydowaliśmy się na wakacje. Mieliśmy mieć wakacje w tym samym czasie.

Najpierw chcieliśmy jechać do Turcji, ale potem zmieniliśmy zdanie. Potem mieliśmy jechać na Mazury.

Ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że nie mamy na to wystarczająco dużo pieniędzy. Po prostu nie wiedzieliśmy, co robić.

I wtedy zadzwoniła do nas teściowa i powiedziała:

- Dlaczego zamierzacie siedzieć w mieście przez całe wakacje? Przyjedźcie do mnie na wieś! Odpoczniecie! Dom jest duży, wystarczy miejsca dla wszystkich! Pójdziecie nad rzekę! Będziecie się opalać! Będziesz miał wspaniałe wakacje!

Pomysł spodobał się mojej żonie i mnie. Spakowaliśmy się i pojechaliśmy. Moja teściowa ma bardzo ładny domek wiejski. Ma tam 10 hektarów ziemi.

Może się wydawać, że to niewiele. Ale moja teściowa zasadziła tam wszystko: wszędzie były jakieś grządki, krzaki, drzewa. Wokół było dużo trawy.

Pierwszego dnia zjedliśmy obiad, wzięliśmy prysznic, a potem odpoczęliśmy. A wieczorem grillowaliśmy i relaksowaliśmy się nad brzegiem rzeki. Bardzo mi się to podobało.

Późnym wieczorem moja teściowa powiedziała:

- No to pomożesz mi jutro w ogródku warzywnym, prawda? Tam już rośnie tyle trawy!

- Oczywiście! - Kasia od razu się zgodziła.

Postanowiłem na razie milczeć. Po prostu trochę znałem moją teściową: wiedziałem, że na początku tylko mówi, a potem wyciśnie z nas wszystkie soki. I nie myliłem się.

Poszliśmy spać o północy. A o piątej rano teściowa obudziła nas i powiedziała:

- Czas wstawać! Mamy dużo pracy!

Skończyło się na tym, że pracowaliśmy od piątej rano do siódmej wieczorem.

Trochę pieliliśmy, kosiliśmy i przesadzaliśmy. Nawet w porze obiadowej nie mogliśmy porządnie odpocząć.

Moja teściowa nakarmiła nas tylko obiadem i natychmiast dała mi i mojej żonie nowe zadanie.

Miałem dość po tygodniu. Byłem bardzo zmęczony takimi wakacjami i marzyłem tylko o jak najszybszym powrocie do miasta.

Nie było mowy o normalnym śnie czy odpoczynku nad rzeką! Chciałem wrócić do miasta, ale Kasia nie chciała o tym słyszeć. Pokłóciłyśmy się o to.

Spakowałem swoje rzeczy i wyjechałem do miasta. Następnego dnia poszedłem do urzędu stanu cywilnego, aby złożyć wniosek o rozwód. Nie chciałem spędzać takich wakacji u mojej teściowej...