W placówkach codziennie staje się mniej nauczycieli, wstrząsające wiadomości pojawiły się w mediach.
Nauczyciele w końcu się wypowiedzieli, pracownicy placówek rezygnują z obowiązków. Rodzice trwożą się stanem placówek, nauczycielom nie wystarcza sił walczyć z układem.
Marcin Korczyc, nauczyciel, oraz prezes Fundacji "Ja, Nauczyciel" i jeden z liderów ruchu "Ja, Nauczyciel" wraz z pedagożką i socjolożką z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Iwoną Chmurą-Rutkowską, oraz psycholożką Wiktorią Niedzielską-Galant z Fundacji "Ja, Nauczyciel", przeprowadził badanie i udostępnił raport "Powrót do szkoły - obawy i potrzeby środowiska nauczycielskiego". Ujawniono, że nauczyciele w Polsce ostatnio masowo zwalniają się z obowiązków, najbardziej stosuje się to dokładnie starszych nauczycieli.

Kilka tysięcy nauczycielek i nauczycieli w skali kraju to nie jest liczba, która niepokoi. Problemem jest to, że odchodzą najbardziej doświadczeni nauczyciele. W trudnych czasach może nam tego doświadczenia bardzo brakować - przewiduje Marcin Korczyc.
Nauczycie rezygnują z pracy, niektóre wyprowadzają się na urlopy zdrowotne albo świadczenia kompensacyjne, część na emerytury.

pixabay.com

- O tym, aby odejść po 30 latach pracy przed tablicą, myślałam już od kilku lat. Sytuacja pandemii tylko przyczyniła się do tego, że w tym roku szkolnym podjęłam ostateczną decyzję. Atmosfera w szkole była od kilku lat trudna do wytrzymania. Przeszkadzały mi ciągłe konflikty na linii dyrekcja - nauczyciele - rodzice, brak środków na podstawowe pomoce naukowe i artykuły biurowe, do tego doszedł strach o własne zdrowie. W domu opiekuję się chorą na raka mamą, dlatego od tego roku szkolnego zdecydowałam, że dla mojego dobra i dobra mojej rodziny, lepiej będzie, kiedy odejdę ze szkoły - poinformowała podczas rozmowy z portalem gazeta.pl jedna z nauczycielek nie małego miasta.
Nauczyciele nie mają żadnej nadziei na poprawienie sytuacji
Największy problem polega jednak nie na pandemii koronawirusa, a w całe sytuacja, obecna w polskich placówkach. Nauczyciele nie mają sił na walkę bez żadnych wyników o polepszeniu swojej pracy w zawodzie.

- Pracuję za 2300 do ręki i jeszcze mam kupować z własnej kieszeni pomoce dydaktyczne, papier do drukarki, toner, laminarkę, bo szkoła nie zapewnia, a rodzice wymagają - zdradza jedna z nauczycielek w komentarzach pod publikacją Związku Nauczycielstwa Polskiego w stosunku nauczycieli, którzy podczas pandemii COVID-19 postanowili na stałe lub czasowe odwołanie z pracy.
Marcin Korczyc z fundacji Ja, Nauczyciel, zwrócił uwagę, że problem jest rzeczywistością Polskich szkół i stanowi wielką trwogę. Wkrótce polskie placówki mogą poznać poważne problemy z zapełnieniem dziur w kadrze nauczycielskiej, a co powoduje, by zapewnić uczniom należną opiekę oraz poziom edukacji.

Tam, gdzie nauczyciel odchodzi na urlop zdrowotny, świadczenie kompensacyjne, czy emeryturę, zawsze potrzebny jest ktoś inny, najczęściej nowy. W wielu szkołach arkusze organizacji są bardzo napięte, a młodzi do szkół masowo o pracę nie aplikują. To problem złożony. Nasz zawód nie gwarantuje niestety godnych zarobków - podaje nauczyciel.

Przypomnij sobie: "Tańce z gwiazdami" opuściła uwielbiana para tancerzy. Nikt się nie spodziewał takiej decyzji