Mój syn nauczył się tylko żądać. Jednak wcale nie spełnia tego, co obiecał. Mój mąż i ja postanowiliśmy dać mu nauczkę, bo nie da się dłużej tak żyć.
Urodziłam syna, gdy miałam 30 lat. Mąż i ja bardzo chcieliśmy tego dziecka, ale Bóg długo nam go nie dawał. Kiedy urodził się Łukasz, staliśmy się najszczęśliwsi. Przez całe życie staraliśmy się wychować go na prawdziwego mężczyznę. Jednocześnie zawsze Razem mieszkaliśmy poza miastem zaspokajaliśmy jego zachcianki. Może to jest problem.
Teraz mój syn ma 35 lat, ja mam 65 lat, a mąż 68. Syn ma rodzinę. Dwie córki i żona. Razem mieszkamy poza miastem domu, który kiedyś zbudowaliśmy z mężem. Pomyśleliśmy, że zostawimy mieszkanie dla naszego syna i rodziny i wyprowadzimy się za miasto. Jednak syn zdecydował się sprzedać mieszkanie i zainwestować w biznes, a także kupić samochód.
Przez pierwsze dwa lata wszystko było w porządku. Żyliśmy bardzo przyjaźnie. Gotowałam i sprzątałam dom. Mąż opiekował się ogrodem. Synowa zajmowała się dziećmi, a syn pracował. Ale pewnego dnia wszystko się zmieniło. I to trwa już trzy lata. Trzy lata piekła.
Pewnego dnia syn wrócił do domu z pracy. Jego firma zbankrutowała. Był zły i zaczął krzyczeć na męża: "Nie pomogłeś mi. Nie pożyczyłem pieniędzy, ale mogłem. Zrujnowałeś całe moje życie". Tego dnia w domu rozległy się dzikie krzyki. Mój mąż próbował powiedzieć, że nie mamy pieniędzy. Wszystko, co mieliśmy zainwestowano w biznes syna i dom. A my mamy tylko emeryturę. Wtedy syn po raz pierwszy wyglądał jak bestia.
Od trzech lat zajmujemy się z mężem utrzymaniem rodziny. Mąż jest byłym wojskowym. Poszedł do pracy jako ochroniarz. Mi zostaje sprzątanie, gotowanie i ogród. Ogród nas karmił. Było jedzenie dla rodziny, a nawet coś na sprzedaż. Synowa nie chciała dalej pracować. Syn powiedział, że jesteśmy mu winni. I ściągnęliśmy na siebie całą rodzinę.
Ale ostatniej nocy wydarzyło się coś zupełnie nieoczekiwanego dla naszej rodziny. Wszyscy razem oglądaliśmy telewizję. Mąż czytał książkę. A syna nie było. Kiedy przyszedł, zaczął dziko krzyczeć.
"Dajcie mi swoją emeryturę. Co siedzicie, starcy. Jestem waszym synem. Jesteście mi to winni. Ojciec, złamałeś całe moje życie".
Krzyczał i krzyczał. Dziewczynki płakały. A mój mąż nie wiedział, co robić. Syn pobiegł do naszego pokoju i wszystko tam zepsuł. Znalazł pieniądze i wyszedł z domu. Wrócił dopiero rano. Jeszcze bardziej zły.
A ja robię śniadanie i myślę: Może gdzieś iść? Do krewnych? Ale jak zostawić wnuczki i synową?
To też może cię zainteresować: Lepiej mieć się na baczności! Rzadkie zjawisko pogodowe z południa już za chwilę zawita nad Polskę! Kalima jest już bardzo blisko naszego kraju
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Agustin Egurrola przerwał milczenie. Jest pierwszy wpis gwiazdora po przyjęciu pracy w TVP. Co napisał
O tym się mówi: Zmieni się strategia walki z koronawirusem? Adam Niedzielski mówił o „odważnych decyzjach”. Co miał na myśli minister zdrowia