Jak podaje portal "Pudelek", Daniel Martyniuk już nie raz popadł w konflikt z prawem. Tym razem syn Zenka Martyniuka stanął przed sądem w związku z prowadzeniem samochodu pomimo braku uprawnień. Jaki wyrok zapadł?

Daniel Martyniuk po raz kolejny stanął przed sądem

Syn Zenka Martyniuka jest regularnym bywalcem sal sądowych. W ubiegłym tygodniu Daniel Martyniuk stanął przed sądem po tym, jak wielokrotnie złamał zakaz prowadzenia pojazdów. Pojawił się wówczas w towarzystwie swojego adwokata. Młody Martyniuk wyraził wówczas skruchę i tłumaczył, że złamał zakaz, żeby móc zobaczyć się ze swoją małą córeczką.

We wtorek 9 marca zapadł wyrok w sprawie Daniela Martyniuka, który tym razem nie pojawił się w sądzie. Zgodnie z ogłoszonym wyrokiem Sądu Rejonowego w Białymstoku, syn Zenka Martyniuka został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem kary na okres trzech lat, a także zakaz prowadzenia pojazdów przez sześć lat.

Daniel Martyniuk stracił uprawnienia do kierowania pojazdami w 2018 roku, kiedy został przyłapany na prowadzeniu samochodu pod wpływem narkotyków. Otrzymał wówczas zakaz prowadzenia pojazdów na trzy lata. Przyłapano go na jego złamaniu aż pięciokrotnie. Ostatni raz miało to miejsce w marcu 2020 roku - spędził wówczas miesiąc w areszcie.

To nie jedyny wyrok, jaki Daniel Martyniuk ma na swoim koncie. W lipcu ubiegłego roku syn Zenka Martyniuka został skazany na 100 godzin prac społecznych za posiadanie narkotyków. Odbywał je pracując na cmentarzu.

Jak oceniacie wydany wyrok? Myślicie, że tym razem Daniel Martyniuk pójdzie po rozum do głowy?

To też może cię zainteresować: Fenomenalna przemiana Dominiki Grosickiej. Żona sportowca wygląda wręcz olśniewająco. Wszystko to za sprawą jednej małej zmiany w

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Najnowsze doniesienie o Tymoteusze Szydło zaskakują. Czy syn Beaty Szydło przestał być ksiądzem

O tym się mówi: Kobieta szukała źródła przeciągu w swojej łazience. Gdy zdjęła ścienne lustro, jej oczom ukazało się tajne przejście. O co chodzi