Z tego też powodu wiele aktorów podzieliło się w mediach społecznościowych swoimi wspomnieniami związanymi z serialem. Również serialowy Łukasz Mostowiak zabrał głos. Franciszek Przybylski spędził na planie 6 lat. To, w jaki sposób wspomina swoje doświadczenie, może zdziwić wiele osób.

Pierwszy odcinek serialu „M jak Miłość” został wyemitowany jeszcze w 2000 roku. Przez 20 lat zespół aktorów ciągle się zmieniał, chociaż nie brak też takich gwiazd, którzy są z serialem od jego początku. Franciszek Przybylski wcielił się w rolę Łukasza Mostowiaka, syna Marty, jednak po sześciu latach zrezygnował z udziału w serialu. Widzom trudno było się pogodzić z odejściem chłopaka, którego w końcu zastąpił Jakub Józefowicz.

Franciszek Przybylski szczerze o swojej roli

serialowy Łukasz Mostowiak, screen Google

Z okazji 20. urodzin „M jak Miłości” Franciszek Przybylski, podobnie jak wiele gwiazd, postanowił podzielić się swoimi wspomnieniami o serialu.

Właśnie się dowiedziałem, że od pierwszego klapsa na planie „M jak Miłość” minęło wczoraj 20 lat co do dnia. Kawał czasu. Kawał życia. Spędziłem w M-ce 6 lat mojego dzieciństwa, a wspomnienia oraz emocje z nią związane towarzyszą mi do dzisiaj – pisał chłopak.

Aktorzy na planie serialu mimo wszystko pozostają w ciepłych relacjach, a atmosfera, która tam panuje, przypomina dom rodzinny. Dlatego też tak wielu aktorom, w tym Franciszku Przybylskiemu, trudno zapomnieć o swojej pracy w serialu.

We wpisie, który opublikował serialowy Łukasz, dziekował także swojej matce Marcie, aktorce Dominice Ostałowskiej.

serialowy Łukasz Mostowiak (Franciszek Przybylski), screen Google

Wspomnienia aktora o pracy w serialu

Oprócz tego aktor wsponiał także o konsekwencjach, jakie niesie za sobą popularność w tak młodym wieku. Dodaje, że udźwignięcie ciężaru sławy dla tak małej osoby może być naprawdę trudne. Przybylski przyznał także, że często wstydził sie tego, w jakim serialu gra. I to właśnie poczucie wstydu było jedym z powodów rezygnacji z pracy w serialu.

Niekoniecznie wszystkie moje wspomnienia z M-ką są pozytywne. Moi najbliżsi wiedzą, ile tak naprawdę kosztowała mnie cała ta przygoda. Bycie dzieciakiem, którego ok. dwa razy w tygodniu ogląda w tv przez kilka lat średnio 10 mln Polaków to jest konkret. Wstydziłem i do dziś wciąż trochę wstydzę się tego serialu. Od pewnego momentu, granie w nim wydawało mi się być po prostu „siarą”. M.in. dlatego zwiałem – wyznaje w dalszej części wpisu aktor.

Franciszek Przybylski o Telewizji Polskiej. „To nie jest Miłość”

Na koniec wpisu Franciszek Przybylski wypowiedział się na temat Telewizji Poslkiej, którą obwiniał m.in. w popularyzacji nienawiści. Te słowa wstrząsnęły wiele osób:

Jedna rzecz nie daje mi spokoju. Telewizja Polska to od kilku lat instytucja pełna jadu, kłamstw, oszczerstw i nikczemności. Jest to wyjątkowy paradoks, że telewizja odpowiedzialna za ten fenomen, jakim jest M-ka dzisiaj reprezentuje sobą wszystko, co rzekomej Miłości przeczy. Jestem wściekły, kiedy widzę jak Ci sami ludzie, którzy odpalają sobie wieczorami to serialicho i uśmiechają się widząc chatę w Grabinie, rano kiedy się budzą, dostają do jajecznicy propagandową papkę, która ścina im mózgi i sprawia, że najchętniej wyszliby z domu i zaje*ali sąsiada za to, że jest inny niż oni sami. To nie jest Miłość – dodał.

Franciszek Przybylski, screen Google

Kończąc swój wpis, młody aktor przedstawił nowe logo „M jak Miłości”, którego jest autorem

Z okazji dwudziestolecia, przedstawiam Państwu nowe logo serialu, mojego autorstwa. (Z użyciem klasycznej, oryginalnej czcionki)

View this post on Instagram

Właśnie się dowiedziałem, że od pierwszego klapsa na planie „M jak Miłość” minęło wczoraj 20 lat co do dnia. Kawał czasu. Kawał życia. Spędziłem w M-ce 6 lat mojego dzieciństwa, a wspomnienia oraz emocje z nią związane towarzyszą mi do dzisiaj. Miałem okazję obserwować przy pracy takich wspaniałych ludzi jak nie będący już z nami Witold Pyrkosz czy cudowny Mariusz Sabiniewicz. Tak dużo zawdzięczam Dominice Ostałowskiej, tak wiele nauczyła mnie o ludziach, o świecie i o poczuciu humoru. Niekoniecznie wszystkie moje wspomnienia z M-ką są pozytywne. Moi najbliżsi wiedzą ile tak naprawdę kosztowała mnie cała ta przygoda. Bycie dzieciakiem, którego ok. dwa razy w tygodniu ogląda w tv przez kilka lat średnio 10 mln Polaków to. jest. konkret. Wstydziłem i do dziś wciąż trochę wstydzę się tego serialu. Od pewnego momentu, granie w nim wydawało mi się być po prostu „siarą”. M.in. dlatego zwiałem. Dzisiaj patrzę na to wszystko ze sporym dystansem. ALE jedna rzecz nie daje mi spokoju Telewizja Polska to od kilku lat instytucja pełna jadu, kłamstw, oszczerstw i nikczemności. Jest to wyjątkowy paradoks, że telewizja odpowiedzialna za ten fenomen jakim jest M-ka dzisiaj reprezentuje sobą wszystko co rzekomej Miłości przeczy. Jestem wściekły kiedy widzę jak Ci sami ludzie, którzy odpalają sobie wieczorami to serialicho i uśmiechają się widząc chatę w Grabinie, rano kiedy się budzą, dostają do jajecznicy propagandową papkę, która ścina im mózgi i sprawia, że najchętniej wyszliby z domu i zaje*ali sąsiada za to, że jest inny niż oni sami. To nie jest Miłość. I ciężko w słowach chyba napisać czym ona jest. Ale w moim przekonaniu jest to na pewno takie coś do czego każdy z nas ma absolutnie najświętsze prawo. A każdy kto twierdzi inaczej jest po prostu śmierdzącą parówą. I - jak to mawiała w dzieciństwie moja najwspanialsza i najukochańsza siostra Janeczka - koniec kropka PL. P.S. Z okazji dwudziestolecia, przedstawiam Państwu nowe logo serialu, mojego autorstwa. (Z użyciem klasycznej, oryginalnej czcionki) #telewizjopolskasmierdziszkupskiem #jedynypostoMcenamoimfeedzieever

A post shared by Franek Przybylski (@fransiscop) on

Jak informował portal „Życie.pl”: Afera z Tomaszem Karolakiem w roli głównej. Aktor wyproszony ze sklepu znanej sieci, jest oświadczenie dyrekcji

Przypomnij sobie: Popularny produkt wycofany ze sprzedaży. Może być niebezpieczny

Portal „Zycie.pl” pisał również: Ostatnie pożegnanie legendarnej artystki. Ewa Demarczyk została pochowana w Krakowie