Hanna Lis (50 l.) na początku jesieni pożegnała się ze swoją mamą, Aleksandrą Stampf’l-Kedaj († 78). Dziennikarka po minięciu pary tygodniu od pochówku wypowiedziała się, co przeżywa.
Hanna Lis miała niesamowitą relacje z mamą. W 2014 roku dziennikarka przeżyła trudne chwile, gdyż jej rodzic przeszedł zawał i rozległy wylew.
Z tego momentu Aleksandra Stampf’l-Kedaj przemieszczała się za pomocą wózku inwalidzkiego. Wbrew rehabilitacji nie zdążyła powrócić do całkowitej sprawności. Dziennikarka dopiero niedawno wyznała, że już parę razy podczas odwiedzania w szpitalu u mamy, żegnała się z nią, gdyż jej zdrowie było w katastroficznym stanie.
Problem stanu zdrowia matki powrócił po ostatnie tygodnie lata, kiedy to na Twitterze Hanny Lis opublikowała trwożny wpis.
"Moja Mami. Bądźcie proszę dzisiaj z nami. Modlitwa, kciuki, dobre myśli. Wszystko nam się przyda. Z góry dziękuję" - opublikowała prezenterka.
Na żal, po kilka dni prezenterka podała informacje o tym, że jej mama odeszła. Po minięciu ponad tygodnia od dnia śmierci jej matki prowadząca wypowiedziała się i podzieliła się publikacją na Instagramie, w której przekazała podziękowała bliskim, przyjaciołom i internautom za każde dobre słowa wsparcia dla niej.
"Dziękuję za wszystkie Wasze dobre słowa pod moim ostatnim postem. Przeczytałam WSZYSTKIE Wasze komentarze i wiadomości. Dodały mi wiele otuchy. Jest jeszcze trochę wietrznie, ale powoli wychodzi słońce. Życie. Dziękuję" - opublikowała na Instagramie Hanna Lis.
Prezenterka przyznała, że jej nadal ciężko uwierzyć w to, co się wydarzyło, ale powoli będzie próbowała wrócić się do spokoju. Dziennikarka ujawniła, że rozumie przemijalność życia i na razię spodziewa się na pocieszający czas, który z pewnością nadejdzie.