Jak podaje portal "Interia", po tygodniu trwania akcji protestacyjnej lekarze rezydenci postanowili zawiesić swój protest. "Zostaliśmy sami z walącym się systemem" - stwierdzili młodzi lekarze. Zapewniają jednak, że nie zamierzają się poddać. Dali rządowi czas do końca maja, żeby rozpocząć rozmowy na temat reformy służby zdrowia, która pozwoli poprawić jej funkcjonowanie. Jeśli nie zostanie spełniony ten warunek, lekarze rezydenci rozpoczną protest.
Lekarze rezydenci wracają do pracy
Na Twitterze pojawił się apel Porozumienia Rezydentów, aby lekarze rezydenci, którzy mogą wrócić do pracy, zrobili to. Wszystko w związku z zakończeniem akcji protestacyjnej "Tydzień zdrowia", która się właśnie zakończyła. W tym czasie kilka tysięcy młodych lekarzy poszło na zwolnienia lekarskie, odchodząc od łóżek chorych.
Dziś rezydenci wrócą do pacjentów, po tym jak podjęli decyzję o czasowym zawieszeniu protestu. Jak sami podkreślają, jest to wyłącznie zawieszenie, a nie zakończenie protestu, bo ten w sposób symboliczny nadal trwa. Lekarze rezydenci podkreślają, że popełnili strategiczny błąd. Na czym on polegał?
Ich zdaniem, błędnie założyli, że ministrowi zdrowia oraz rządowi zależy na dobru pacjentów. Do tej pory nikt z rządu nie zaproponował młodym lekarzom rozmowy o tym, co się dzieje. Rezydenci wskazują, że za obecną "katastrofę" odpowiedzialność ponosi wyłącznie Adam Niedzielski, który powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności.
Młodzi lekarze zapowiadają, że nie zamierzają złożyć broni. Dali rządzącym czas i jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, wówczas rozpoczną protest i tym razem nie dadzą się przekonać, że protestują w złym czasie, że nie powinni zostawiać swoich pacjentów, bo to nieetyczne.
"My domagamy się reformy od lat i teraz dajemy politykom ostatnią szansę na działania" - podsumowali lekarze z Porozumienia Rezydentów.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat?
To też może cię zainteresować: Mocne słowa siostry Małgorzaty Chmielewskiej o nieprzestrzeganiu obostrzeń. Dla wielu będzie to spore zaskoczenie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zakaz przemieszczania się w święta? Eksperci nie pozostawiają złudzeń
O tym się mówi: Najnowsze doniesienia o zdarzeniu, jakie rozegrało się w okolicach Miechowa. Co się stało z 10-letnim Filipem? Te słowa mrożą krew w żyłach