W niedzielę Polacy wybiorą nowego prezydenta – między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim trwa wyrównany wyścig o najwyższy urząd w państwie. Jak pokazuje najnowszy sondaż Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu”, przewaga Trzaskowskiego to zaledwie 2,37 punktu procentowego. Jednak to nie liderzy, lecz ich wyborcy mogą przesądzić o wyniku.
Sławomir Mentzen – lider Konfederacji – nie poprze publicznie żadnego z kandydatów. Choć przesłuchiwał Trzaskowskiego i Nawrockiego, ostatecznie wycofał się z oficjalnego stanowiska. Powiedział jedno: nie zagłosuje na kandydata KO. Dla wielu wystarczyło to jako sugestia, gdzie znajduje się jego polityczne serce.
I faktycznie – aż 70% wyborców partii Korona oraz 67% sympatyków samego Mentzena planuje oddać głos na Karola Nawrockiego, kandydata wspieranego przez PiS. To jasny sygnał, że próby Trzaskowskiego przekonania prawicowych wyborców – nawet symboliczne gesty, jak wspólne piwo z Mentzenem – nie odniosły większego sukcesu.
Zupełnie inna sytuacja ma miejsce po lewej stronie sceny politycznej. Tam poparcie dla Rafała Trzaskowskiego jest wręcz przytłaczające. Aż 85% wyborców Magdaleny Biejat, 82% sympatyków Adriana Zandberga oraz 81% zwolenników Szymona Hołowni deklaruje, że to właśnie kandydat KO jest ich wyborem na drugą turę.
Eksperci zauważają, że scena polityczna Polski coraz wyraźniej dzieli się na dwa bieguny – liberałów i progresywną lewicę z jednej strony, oraz zjednoczoną prawicę i narodowych konserwatystów z drugiej.
– Polska polityka nie wyzbyła się polaryzacji. Mimo prób „przeciągnięcia liny”, elektoraty są bardzo świadome swoich preferencji i wierności wartościom – podkreśla politolog dr Bartłomiej Machnik.
Pierwsza tura już za nami. Teraz, 1 czerwca, wszystko zależy od tych, którzy nie zdecydowali się jeszcze oddać głosu w poprzednim głosowaniu lub zagłosowali na kandydatów spoza duetu Trzaskowski–Nawrocki.
Gdy Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki staną do ostatecznego starcia, na szali będzie nie tylko polityczna przyszłość kraju, ale i kształt prezydentury na kolejne lata. Po zaprzysiężeniu nowego prezydenta, Andrzej Duda przestanie być głową państwa, a władza przejdzie w nowe ręce – razem ze zwierzchnictwem nad Siłami Zbrojnymi RP.
Niedziela zapowiada się więc jako dzień decyzji, ale i przełomu. Czy Polska podąży drogą centrową, czy skieruje się ku konserwatywnej wizji państwa – wszystko zależy od głosów, które jeszcze nie padły.