Na Placu Wolności odbył się wiec wyborczy Rafała Trzaskowskiego, który zgromadził tłumy sympatyków. Jednak zanim na scenie pojawił się główny kandydat, publiczność rozgrzał do czerwoności Radosław Sikorski. Szef MSZ nie szczędził złośliwości pod adresem Andrzeja Dudy – a jego słowa rozbawiły całą zgromadzoną publiczność.
Spotkanie w Poznaniu było promowane jako największa demonstracja poparcia przed kluczową fazą kampanii wyborczej. Na miejscu pojawiły się tysiące osób, a atmosfera była niemal festiwalowa. W roli gościa specjalnego wystąpił Radosław Sikorski, który już na początku swojego wystąpienia dał do zrozumienia, że nie zamierza przemawiać sztywnym, politycznym językiem.
Wspominając jubileuszowe obchody 1000-lecia Królestwa Polskiego oraz 500-lecia Hołdu Pruskiego, Sikorski wplótł anegdotę o wyborze Polski ku Zachodowi, przywołując Bolesława Chrobrego. Jednak największe emocje wzbudziła druga część jego przemówienia.
Radosław Sikorski nie omieszkał skomentować niedawnej wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, który podczas jednej z uroczystości stwierdził, że Unia Europejska to „źródło zagrożeń”.
– Nie każdy, kto mówi o patriotyzmie, rzeczywiście ojczyźnie dobrze służy – podkreślił Sikorski, ku entuzjazmowi zgromadzonych.
Szef MSZ wprost zaapelował również do polityków PiS, mówiąc:
– Władimir Putin nie potrzebuje, żebyście go kochali. Wystarczy mu, że jesteście antyzachodni.
Największe poruszenie wywołało jednak nawiązanie do pamiętnej wpadki językowej Andrzeja Dudy podczas wizyty Kamali Harris w 2022 roku.
– Ja państwu gwarantuję, że prezydent Rafał Trzaskowski nie powie do wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, że jest jego „friend in di*k” – powiedział Sikorski, a Plac Wolności dosłownie eksplodował śmiechem.
Wypowiedź ta błyskawicznie stała się jednym z najczęściej cytowanych fragmentów całego wydarzenia.
Choć niektórzy komentatorzy uznali wystąpienie Sikorskiego za zbyt dosadne, dla większości uczestników poznańskiego wiecu był to dowód na to, że polityka nie musi być tylko sztywną grą dyplomatycznych frazesów. Z humorem i odrobiną złośliwości można przypomnieć o powadze roli, jaką pełni prezydent RP na arenie międzynarodowej.
Jedno jest pewne: Radosław Sikorski pokazał, że w kampanii wyborczej liczy się nie tylko program, ale i zdolność do trafnego – i zapamiętywanego – przemawiania do emocji wyborców.