Krystyna Kostrzemska, niezwykła artystka, która na zawsze pozostanie w sercach poznańskiej publiczności, urodziła się w Berlinie, ale swoje serce i duszę związała z Poznaniem. Jej kariera artystyczna rozpoczęła się w 1950 roku, gdy ukończyła prestiżową szkołę tańca - Schule für Bühnentanz Anni Stoll Peterka. Od tamtej pory jej życie było nierozerwalnie związane ze sceną, a zwłaszcza z Operą Poznańską i Polskim Teatrem Tańca.
W Operze Poznańskiej, Krystyna Kostrzemska tańczyła zarówno w repertuarze charakterystycznym, jak i klasycznym. Jej talent i oddanie sprawiły, że szybko stała się jedną z kluczowych postaci tamtejszej sceny baletowej. Publiczność pokochała ją za niesamowite występy i niezapomniane kreacje taneczne.
W 1973 roku, gdy Conrad Drzewiecki założył Polski Teatr Tańca, Kostrzemska dołączyła do jego zespołu. Jako artystka, inspicjentka i inspektorka baletu, przyczyniła się do rozwoju tej instytucji, stając się jej nieodłącznym elementem. Widzowie szczególnie zapamiętali jej rolę w "Cudownym Mandarynie", która stała się jednym z jej największych osiągnięć.
Krystyna Kostrzemska była nie tylko wybitną tancerką, ale także ogromną inspiracją dla wielu choreografów. Ewa Wycichowska, uznana twórczyni, stworzyła dla niej specjalną rolę Madame Rosamonde w "Niebezpiecznych związkach". W późniejszym czasie, Kostrzemska została obsadzona w choreografii do "Dancing Hz", co jeszcze bardziej podkreśliło jej wszechstronność i talent.
Przez lata, Krystyna Kostrzemska była znana ze swoich białych strojów, które stały się jej znakiem rozpoznawczym. Jej charakterystyczny styl i niezwykła osobowość przyciągały uwagę zarówno widzów, jak i krytyków. Stefan Drajewski, krytyk teatralny i muzyczny, wspominał ją jako "chodzącą historię" Polskiego Teatru Tańca, podkreślając jej ogromny wkład w rozwój tej instytucji.
Krystyna Kostrzemska odeszła, pozostawiając po sobie ogromną pustkę w sercach swoich wielbicieli i współpracowników. Jej pogrzeb odbędzie się we wtorek, 9 lipca o godzinie 11:00 na Cmentarzu Parafialnym Parafii p.w. Najświętszego Serca Jezusa i św. Floriana. To będzie moment, w którym wszyscy, którzy ją znali i podziwiali, będą mogli oddać jej ostatni hołd.