- Zbliża się matura Marii! Skoro jesteś matką, musisz zapewnić córce wszystko. Po pierwsze, musisz zapłacić za imprezę studniówkową. Po drugie, kupisz jej piękną sukienkę. Po trzecie, zapłacisz za makijażystkę i fryzjera. To, że na początku maja skończy osiemnaście lat, nie oznacza, że nie jest już Twoją córką!

Szczerze mówiąc, w tym momencie naprawdę chciałam ją zbesztać. Ale powstrzymałam się i po prostu wyłączyłam telefon. Tego samego dnia nie leniłam się i zmieniłam numer telefonu.
Przez długi czas płaciłam alimenty na córkę, tak jak powinnam. Ponadto ubierałam ją, opłacałam korepetytorów i dawałam pieniądze na różne potrzeby. Ale teraz, kiedy Maria skończyła osiemnaście lat, nie jestem już nikomu nic winna. Wszystko!


Kiedy wyszłam za mąż, moi nieżyjący już rodzice byli bardzo niezadowoleni z mojego wyboru. Pan młody był dziesięć lat starszy, nie miał wyższego wykształcenia i nie miał odpowiedniej pracy. Ale jego największą wadą, według moich rodziców, było to, że miał bardzo władczą matkę.


Zniechęcali mnie na wszystkie istniejące i nieistniejące sposoby i zapewniali, że teściowa nie pozwoli nam normalnie żyć. Niestety tak to się właśnie potoczyło. Szkoda, że nikogo nie posłuchałam i wyszłam za mąż. Byłam głupia, ale kochałam go.


Po ślubie Igor wprowadził mnie do siebie. Nie, przeniósł mnie do swojej mamy. Zawsze ją ubóstwiał. I tak zaczęliśmy żyć, jakby to powiedziała mama mojego męża. Wstawaliśmy, kiedy chciała.


Jedliśmy śniadania, które ona chciała. Wydawaliśmy pieniądze na to, na co pozwalała nam teściowa. Kiedy urodziła się nasza córka, mama Igora dała jej na imię Maria. Potem zaczęła wychowywać moje dziecko, nie pytając mnie, czy tego chcę, czy nie.


Nie mogłam sobie wyobrazić, że można się z nią nie zgodzić. Próbowałam kochać tę kobietę i zawsze ją usprawiedliwiałam. Tak Maria stała się dokładną kopią matki mojego męża. Nie tylko skopiowała jej charakter i maniery, ale na zewnątrz stała się kopią babci!


Zaczęła rozkazywać bardzo wcześnie, praktycznie od pierwszych lat życia. Igor i ja tańczyliśmy nie do jednej, ale do dwóch melodii! I poczułam, że mam dość tego życia.
Płakałam dzień i noc, nerwy mi puściły. Kiedy odeszli kolejno mój ojciec i matka, teściowa powiedziała, że ich mieszkanie muszę przepisać na Marię. Krzyczała o tym od rana do nocy, a ośmioletnia Maria słuchała i była niesamowicie szczęśliwa, że zamiast dziadków będzie miała własne mieszkanie.


Z ust dziecka brzmiało to bardzo niesamowicie: "Po co mi dwie babcie. Wolałabym mieć jedną babcię i jedno mieszkanie. Prawda, babciu?" Córka powtarzała wszystkie słowa teściowej, a potem zaczęła się zastanawiać, jak...


Tak, to moja wina, że pozwoliłam jej zrobić potwora z własnego dziecka. A potem doszło do tego, że po prostu uciekłam z domu teściowej. Igor i ja i tak nie mieliśmy rodziny. Żyliśmy bez możliwości decydowania o czymkolwiek. Znalazłam pracę. Kiedy próbowałam odebrać Marię, wpadła w histerię. Moja córeczka krzyczała, że będzie mieszkać z ukochaną babcią i ojcem.


Cóż, co mogłam zrobić? To była moja wina, że pozwoliłam teściowej wtrącać się do mojej rodziny. A teraz jestem sama.


Zaczęłam płacić alimenty. Zaczęłam otrzymywać telefony. Kazali mi przynieść pieniądze na jedzenie dla Marii o północy. Musiałam jechać gdzieś dalej, a to było pilne. Córka mówiła do mnie tylko kapryśnym tonem i tylko "Kup mi to i tamto! Nie żałujesz mi chyba?" Po jakimś czasie przestałam się z nimi kontaktować. Moje własne dziecko mnie nie potrzebowało.


Nawet nie myślałam o ponownym ślubie. Zaczęłam panikować na samą myśl, że spotkam takiego samego Igora, albo tę samą mamę, która krzyczała na mnie od rana do nocy i próbowała podnieść rękę. Mieszkam więc sama i nikogo nie potrzebuję.


Na początku, kiedy opuściłam ten dom, nie mogłam żyć bez Marysi. Ale czas mijał, a ona traktowała mnie coraz gorzej. Postanowiłam więc żyć dalej, nie myśląc o nich. Nawiasem mówiąc, nawet nie wiem, czy moja córka miała maturę, czy nie.


Nie kupiłam sukienki. I nie dowiedziałam się, co Maria robiła po szkole. Już mnie to nie obchodzi. W pełni spłaciłam swój rodzicielski dług. Nie muszę utrzymywać dorosłej dziewczyny. Zresztą ona ma swoją ulubioną babcię i ojca.