Mój wnuk nie ma jeszcze nawet dwóch lat, więc o co tyle hałasu? Kiedy powiedziałam o tym moim dzieciom, synowa obraziła się na mnie. Powiedziała, że sami sobie z tym poradzą, że nie będą nikogo prosić o pomoc — mówi Alina.

Synowa kobiety ma 27 lat. Od 6 lat jest żoną syna Aliny. Dużo czasu zajęło im podjęcie decyzji o pierwszym dziecku, a także o ślubie, a potem wszystko potoczyło się jak po maśle.

Postanowili wydać na świat drugie dziecko, aby po urlopie macierzyńskim mogli wystrzelić i rozpocząć karierę. Swaci kupili mieszkanie dla młodych, a Alina zajęła się sprawami remontowymi.

Ponadto teściowa pomagała w każdy możliwy sposób przy wnuku. Synowa spała i odpoczywała, a także miała czas na wykonanie prac domowych.

Ale macierzyństwo nadal nie było łatwe dla Weroniki. Chociaż urodziła w świadomym wieku i wszyscy jej pomagali, młoda matka wydawała się być w ciągłym przygnębieniu i irytacji o nic.

"Postanowiliśmy puścić ich tylko we dwoje na wakacje, żeby mogli trochę odpocząć. I przywieźli niespodziankę.

Ciąża synowej wcale mnie nie ucieszyła, bo byłam zmęczona starszym wnukiem. Skoro nie radzi sobie z jednym dzieckiem, to po co jej drugie?

Tak powiedziałam synowej, a ona się obraziła. Obraziła się tak bardzo, że przez dwa miesiące w ogóle się nie odzywałyśmy" — wspomina Alina.

**************

"Nie rozumiem, czego chce ode mnie teściowa. Sama się wtrąca, pomaga, a potem marudzi, że jest zmęczona.

Czy ktoś poprosił ją o opiekę nad synem? Sama wychodzi z inicjatywą, żeby potem narzekać? W takim razie wcale nie potrzebuję takiej pomocy. Gdyby nie pomagała, sama bym to robiła" — mówi zdenerwowana Weronika.

- Ale pozwoliła wam nawet pojechać nad morze!

"Owszem, pozwalała, ale potem wybuchł skandal, gdy dowiedziała się, że jestem w ciąży. Tak się wściekła, że nie chciała z nami rozmawiać. Czy to się nazywa kochająca babcia?

Nie dzwoniła miesiącami i nawet nie zapytała, jak się miewa jej wnuk. Przekazała prezenty przez męża i to wszystko. I zdałam sobie sprawę, że nikt mi nie pomoże z dwójką, musiałam polegać tylko na sobie" - mówi synowa.

Przed porodem Weronika odstawiła swojego syna od pieluch i nocnych przekąsek, aby było łatwiej. Zrezygnowali również z butelek z mlekiem i malec zaczął jeść regularne posiłki.

Młodej matce było więc łatwiej, a do tego zaoszczędziła na pieluchach! Była dumna z sukcesu swojego syna, ponieważ nie każdy może tak łatwo i bezbłędnie nauczyć się korzystania z nocnika.

Weronika upewniła się, że istnieje pewien rodzaj reżimu. Wiedziała, że kiedy urodzi się drugie dziecko, będzie potrzebowało więcej uwagi, więc starała się, aby starszy był bardziej niezależny. Gdyby miał konkretny harmonogram dnia, łatwiej byłoby znaleźć czas dla dwójki dzieci.

"Wszystko było w porządku, dopóki nie zaczęłam rodzić. Mąż nie dostał urlopu, więc musiałam zabrać syna do teściowej.

Spisałam jej nasz reżim i kilka razy powtórzyłam, że żadnych pieluch i smoczków, bo później będzie mi ciężko. I wiesz co?

Ona zrobiła dokładnie odwrotnie. Tak jest dla niej po prostu łatwiej! Po co się męczyć z nocnikiem, skoro można założyć pieluchę i się nie martwić?" - tłumaczy synowa.

Kiedy Weronika wróciła do domu, złapała się za głowę. Babcia złamała cały reżim i pozwoliła wnukowi robić, co chciał. Mógł iść spać o dwunastej w nocy i spać do kolacji.

- Całe moje przygotowanie poszło na marne! Teraz mój syn nie chce nawet wstawać na nocnik i domaga się kefiru w nocy tak jak wcześniej. Muszę biegać od jednego dziecka do drugiego. Kiedy ją zganiłam, powiedziała do mnie:

"Nie powinnaś była planować drugiego, skoro nie radzisz sobie z jednym!"

- Narobiła bałaganu i będę musiała sobie z tym wszystkim poradzić — Weronika prawie płacze.

**************

"Możesz sobie wyobrazić, że obwiniała mnie o zepsucie jej dziecka. Powiedziała, że powinna była zabrać ją do swoich rodziców.

Powiedziała, że zrobiłam więcej złego niż dobrego. Następnym razem niech nawet do mnie nie dzwoni, nie będę siedzieć ani z jednym, ani z drugą" - mówi zdenerwowana Alina.

**************

Po czyjej jesteś stronie? Czy młoda matka jest w błędzie, czy ma całkowitą rację? Czy babcia jest zobowiązana do jakiejkolwiek pomocy? Co o tym sądzisz?