Kobieta ma dużą rodzinę. Ma jednego wnuka i wkrótce będzie miała drugiego. Alina mieszka w sąsiedztwie, więc często pomaga przy wnuku.

Jej synowa ma już ciężko z dwuletnim dzieckiem, więc wykorzystuje swoją pozycję. Ciąża przebiega normalnie, ale to nie przeszkadza Basi nieustannie narzekać na samopoczucie.

Boli, ciągnie, swędzi. Dlatego dobroduszna teściowa robi wszystko, aby ulżyć ciężarnej synowej i pozwolić jej więcej odpocząć.

Alina sama opiekuje się wnukiem, sama robi zakupy w sklepie, sama zajmuje się codziennym życiem, byle tylko Basieńka była szczęśliwa. Jednak synowa bierze wszystko za pewnik.

Nie prosi już teściowej o pomoc, a żąda. Także robi uwagi, jeśli zrobi coś złego lub nie ma czasu, aby podążać za swoim nadpobudliwym wnukiem. Generalnie synowa bezsprzecznie przesadza.

Znajomi Aliny ostrzegają ją, że czas przestać. Nic dobrego nie osiągnie, ponieważ robi synowej niedźwiedzią przysługę. W końcu jest już w przyzwoitym wieku, musi odpocząć, a nie orać zamiast młodych rodziców.

Trudno nadążyć za dwulatkiem w siódmej dekadzie życia, a jeśli nadal będzie bezbłędnie załatwiać sprawy Baśki, ta zrzuci także młodsze dziecko na babcię. Ciąża to nie choroba.

Co więcej, Baśka nie ma żadnych problemów zdrowotnych. Skoro zdecydowali się na dwójkę dzieci z tak niewielką różnicą wieku, to dlaczego kurczowo trzymają się Aliny?

Dlaczego oczekują od niej pomocy? Przecież nie prosiła ich o wnuki! Alina próbowała rozmawiać z synem i tłumaczyć, że już i tak jest jej ciężko, ale on udaje, że nie ma z tym nic wspólnego.

"Jeśli jest ci ciężko, to nie pomagaj, w czym problem?"

Uważa, że matka pomaga z własnej inicjatywy, żona nie żąda i nie zmusza.

- Z synową jest tak, że nie mogę się teraz wycofać, bo jest w ciąży. Nie może się denerwować i martwić. A jeśli ją urażę? Nie chcę mieć jej na sumieniu! Jakoś to rozwiążemy. Dopóki mogę, chodzę, ale zobaczymy — wzdycha Alina.

Czy kobieta ma rację, czy trzeba wszystko od razu wyprostować? Jeśli teraz pozwoli, by sytuacja nabrała rozpędu, będzie tylko gorzej.