Ta historia zaskoczy każdego. Wszyscy koniecznie muszą ją przeczytać. Mówi o przypadku, w którym ojciec znajduje się w niezwykle niezręcznej sytuacji, a cała ta historia widziana jest z perspektywy niczemu winnej macochy...

"Muszę od razu powiedzieć, że jestem macochą. Moja pasierbica nigdy mnie nie kochała. Z jakiegoś powodu uważa, że ​​to ja jestem przyczyną rozwodu jej rodziców, choć w rzeczywistości tak nie jest. Kiedy zaczęliśmy się spotykać, mój mąż, czyli jej ojciec był od dawna wolny. Nie obrażam się za to - rozumiem, każde dziecko wolałoby widzieć swoich rodziców razem, a nie z innymi partnerami.

Niestety, wszystkie moje próby nawiązania relacji z pasierbicą zakończyły się niepowodzeniem. Uparcie nie chciała mnie słyszeć ani widzieć. Cóż, będę musiała się z tym pogodzić - mój mąż także, choć to dla nas niełatwe.

Tego się nie spodziewali!

Kiedy wysłano do nas zaproszenia ślubne od owej pasierbicy, był to szok. Okazało się, że zaprosiła... tylko ojca. I nadmieniła, że kategorycznie nie chce mnie widzieć wśród gości na weselu. Szczerze mówiąc, nie byłam zdenerwowana, ale strasznie było patrzeć na mojego męża, który znalazł się z niezręcznej sytuacji.

Powiedział, że nigdzie beze mnie nie pójdzie. Z drugiej strony widziałam jednak jego rozdarcie - to jego dziecko. Musi przyjść do córki, dać prezent, zrobić zdjęcie, widzieć ten wyjątkowy moment w jej życiu. Chociaż wydaje mi się, że jego córka tak naprawdę nie chce go tam widzieć. Zaprasza go samego, wiedząc, że sam tam nie pójdzie.

Bardzo chciałabym, aby pojawił się na ślubie córki, mimo iż ceremonia odbędzie się dość daleko - od nas 5-6 godzin jazdy samochodem. Więc będzie musiał gdzieś spędzić noc.

Zaproponowałam mu jednak inną opcję, wydaje mi się, że lepszą, to pewnego rodzaju kompromis. Razem pojedziemy prosto do urzędu stanu cywilnego, gdzie nowożeńcy się pobiorą, lecz on sam tam pójdzie. Ja poczekam na niego w samochodzie - trudno. Po ceremonii przywita nowożeńców i wręczy prezent. Potem wszyscy pójdą do restauracji, a my wrócimy do domu ze spokojną duszą."

Jak widać, jest to niezwykle trudna sytuacja, lecz niestety często spotykana. Co byś zrobił w tej sytuacji? Napisz, jak wyjść z takiej sytuacji bez konfliktów!

Wesele / screen yt