- Zamknę kwartał i przejdę na emeryturę - podzieliła się swoimi przemyśleniami 62 - letnia Marta.

- Sprzedam mieszkanie, kupię mały domek i zamieszkam tam. Zacznę uprawiać sport, pójdę do lasu po grzyby i jagody, kupię sobie kurczaki i króliki. Zajmę się nimi. Jestem zmęczona pracą, nie jestem już młoda.

- Na twoim miejscu nie spieszyłbym się z rezygnacją, dopóki same władze nie zapytają. W dzisiejszych czasach po prostu nie da się przeżyć na jednej emeryturze, mówię z własnego doświadczenia. Zastanów się dwa razy, zanim to zrobisz - odpowiedziałem.

- A ja już o wszystkim pomyślałam! Mój syn mnie utrzyma. Opowiedziałam mu o wszystkich moich planach i powiedziałam, że teraz jego kolej na moje utrzymanie. Więc co? Jedna emerytura mi nie wystarcza, a ja nadal chcę hodować bydło - dokończyła Marta.

Marta oceniła, że ​​wystarczyłoby co miesiąc dodatkowe cztery tysiące od jej syna.

Michał, syn Marty, ma trzydzieści trzy lata. Od dawna ma własną rodzinę - żonę i troje małych dzieci. Żona Michała od dawna nie pracuje, bo zajmuje się domem i dziećmi. Dzieci zostały zapisane na różne zajęcia: gimnastyka, taniec, karate, lekcje języków obcych… Trzeba je zabrać, potem odebrać, wieczorem zrobić z nimi lekcję.

Krótko mówiąc, żona Michała nie ma możliwości pracy. Michał jest jedynym, który przynosi rodzinie pieniądze. Każdy dodatkowy grosz pary jest odkładany na następną spłatę kredytu hipotecznego. Ale jaki dodatkowy grosz może być w rodzinie z trójką dzieci, gdzie pracuje tylko mężczyzna? Para oszczędza na wszystkim, ale nie jest to dla nich łatwe. Dzieci dorastają, trzeba kupić nowe ubrania i nowoczesny telefon, bo wszyscy koledzy z klasy mają je od dawna. Ogólnie rzecz biorąc, nic niezwykłego, wiele rodzin żyje teraz w ten sposób.

- Marto, jak możesz nie wstydzić się żądać od syna pieniędzy? Cała rodzina utrzymuje się za jego wypłatę i jeszcze mają na głowie kredyt hipoteczny! Zwróc uwagę na potrzeby Twojego syna - zaapelowałem.

- Ale zareagował dość spokojnie na tę wiadomość – odpowiedziała Marta.

Synowej natomist się to nie podobało. Była też zaskoczona

- Żartujesz? Skąd weźmiemy te cztery tysiące miesięcznie? Ledwo wiążemy koniec z końcem! - odparła żona Michała.

Michał szybko uspokoił żonę i przypomniał jej, że jak się pobrali, dałam im jednopokojowe mieszkanie. Musiało jednak zostać sprzedane, gdy pojawiły się dzieci, ponieważ nie było miejsca dla nich wszystkich. Zaciągnęli większy kredyt hipoteczny na trzypokojowe mieszkanie.

- Bardzo wątpię, czy oni sami kiedykolwiek byliby w stanie to osiągnąć. I przypomniałam synowej, że gdybym zostawiła to mieszkanie dla siebie, to bym je teraz wynajęła i nie prosiła ich o pieniądze. Całe życie im pomagałam, a teraz ich kolej, aby się mną zaopiekowali! - zaznaczyła Marta.

- Póki miałam siłę, pracowałam, a teraz czas trochę odpocząć. Myślę, że na to zasługuję - dodała kobieta.

A czy Ty uważasz, że słuszne jest żądanie pieniędzy od syna, który ma żonę i troje dzieci? Może syn Marty powinien znaleźć inne wyjście z tej sytuacji? W końcu rodzina już żyje w biedzie, a tu też pomocy potrzebuje matka. Inni emeryci jakoś sobie radzą. Czy obowiązkiem syna jest utrzymanie starej matki?