Po osiągnięciu pełnoletności wyrzuciła mnie z domu i zaczęła organizować moje życie osobiste. Ma teraz siedemdziesiąt lat i mówi, jak bardzo nas kocha i chce się do nas wprowadzić.

Kiedy urodził się mój młodszy brat, mama zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie zapewnić godnego wychowania obojgu jednocześnie. Pieniądze w tamtym czasie były bardzo kiepskie, własnego domu też nie było, więc matka postanowiła tymczasowo zostawić syna u babci. Mój ojciec był bardzo dobrodusznym człowiekiem i na wszystko pozwalał żonie. Niestety, minęło ponad dwadzieścia lat, odkąd mój ojciec oddał swoją duszę Bogu.

Okoliczności były takie, że mój brat dorastał z babcią i dopiero teraz, po tylu latach, kiedy oboje mamy własne rodziny, zaczęliśmy się komunikować. Po ukończeniu szkoły poszłam do technikum, aby uczyć się za publiczne pieniądze, moja mama pomogła mi dostać się do akademika, po czym zniknęła z mojego życia. Według niej byłam już dorosła, więc musiałam sobie radzić. Musiałam uczyć się i pracować równolegle, aby jakoś przetrwać.

W międzyczasie moja mama podjęła życie osobiste i ponownie wyszła za mąż. W ogóle nie była zainteresowana moim losem, nawet dowiedziała się o moim zaręczynach od sąsiadów. Jej drugi mąż zmarł dwa lata temu, więc matka stała się bardzo samotna. Ma teraz siedemdziesiąt lat i interesuje się życiem swoich dzieci. Niemal codziennie dzwoni do mnie i do mojego brata, pyta o wnuki i prosi o przyjście.

Została sama i coraz trudniej jest jej o siebie zadbać. Mój brat i ja doskonale wiemy, że potrzebuje pomocy, ale szczerze mówiąc, nikt z nas nie ma ochoty z nią mieszkać. Z biegiem lat stała się dla mnie nawet zupełnie obca, nie wspominając o moim bracie. Nigdy nie otrzymaliśmy od niej żadnej matczynej miłości, żadnej dobroci, żadnej troski. Troszczyła się o mnie tylko dlatego, że musiała.

Właściwie nie pamiętam ani razu, kiedy rozmawiała ze mną: interesowała się sprawami w szkole, pytała o mój stan zdrowia, nastrój, marzenia. Zamiast tego dostałam od niej tylko jedzenie i ubrania. I to wszystko. A co można powiedzieć o bracie? Widział ją raz w roku, w swoje urodziny! Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby on też uważał ją za matkę. Nie wiem, jaką macochą była dla dzieci swojego drugiego męża, ale teraz nie chcą nawet o niej słyszeć.

Po śmierci ojca, jego córka wyrzuciła moją matkę z domu. Jednak nie na ulicę, ale do małego domku na skraju wioski, który zostawił im ich ojciec. Moim zdaniem nadal radziła sobie całkiem przyzwoicie.

Teraz moja mama jest w bardzo poważnym stanie i potrzebuje opieki. Nie możemy jej zabrać ze sobą, bo ja i mój mąż mieszkamy w wynajmowanym jednopokojowym mieszkaniu, a mój brat z rodzicami jego żony. Nawiasem mówiąc, traktują go jak syna. Będę szczer, nawet gdybyśmy mieli możliwość przyjąć naszą matkę, raczej nigdy byśmy się nie zgodzili. Ona sama zasłużyła na taką postawę, ponieważ nawet nie kiwnęła palcem, aby nawiązać z nami kontakt.

Moja mama nie chce słyszeć o domu starców. A pozostawienie tego przypadkowi nie pozwala nam mieć jeszcze sumienia, ale matkę. Mój brat i ja długo dyskutowaliśmy, co robić, a ostatnio zdecydowaliśmy, że co tydzień jedna z nas będzie jeździć do wioski i przynosić lekarstwa i żywność, a jeśli to konieczne, zatrudnimy opiekuna.

Jestem bardzo wdzięczna mamie tylko za wspaniałego brata. Nie mam nikogo droższego od niego.

To też może cię zainteresować: Córka Kasi Kowalskiej czuje się znacznie lepiej po zdrowotnych perturbacjach. Jak teraz wygląda Ola

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Michał Wiśniewski przeżywa trudne chwile. Wciąż nie poradził sobie z tą ogromą stratą. O co chodzi

O tym się mówi: Odszedł Bronisław Cieślak. Ewa Florczak zdradziła, jaki był naprawdę znany aktor