Tak więc nadal jestem na urlopie macierzyńskim. Mój mąż i ja z pewnością nie chcieliśmy zostać rodzicami po raz kolejny, ale tak się stało.

Moja teściowa i jej córka zawsze powtarzały mi, że nic w życiu nie osiągnęłam. Jej córka jest karierowiczką, a dzieci w jej planach pojawiają się dopiero po trzydziestce.

Jej córka nie chciała wychodzić za mąż, gdy była w moim wieku, ponieważ miała wiele celów na swoje życie.

"Nie, małżeństwo to dla mnie trochę za wcześnie. Muszę cieszyć się moimi latami, podróżować, zwiedzać świat, budować karierę i dopiero gdy stanę na nogi, mogę zacząć myśleć o małżeństwie. Wtedy będę mogła wybrać mężczyznę z dobrą pozycją" - zawsze powtarzała Marta.

Ale tutaj z karierą córki teściowej coś się nie zgadzało. Awansować jej szefowie nie chcieli, bo najwyraźniej są lepsi kandydaci.

Ale najważniejsze jest to, że ona sama twierdzi, że jest wysoko wykwalifikowanym pracownikiem.

Ale dla wszystkich kolegów, którzy zostali awansowani, zawsze mówiła, że dostali to miejsce podstępem, a wiedzy i zrozumienia nie mają.

Nigdy nie byłam karierowiczką. Bardzo kocham mojego męża i cieszę się, że mam dwójkę pięknych dzieci.

Mój mąż ma dwadzieścia osiem lat i pracuje na dwa etaty, aby nas utrzymać. Tak, jest ciężko, ale jest zadowolony ze wszystkiego.

Niedawno szwagierka przyszła mnie odwiedzić. Nie przyszła sama, tylko z teściową. Zaczęła mnie błagać, żebym pomogła jej dostać projekt w firmie.

Nawiasem mówiąc, jej koleżanka poszła na urlop macierzyński i zwolniło się stanowisko, a Marta chciała je dostać.

Nie miałam nic przeciwko pomaganiu córce teściowej, ale z dziećmi był problem, bo nie było czasu siedzieć w jednym miejscu.

"Nie martw się! Zabiorę dzieci ze sobą, a ty zajmij się projektem. Najważniejsze to pomóc córce!", odpowiedziała mi teściowa.

Dużo mi obiecywali, więc się zgodziłam. Ale, jak to mówią, obiecane trzy lata czekają. Następnego dnia moja teściowa dzwoni do mnie ze słowami, że nie będzie w stanie zabrać dzieci do siebie, musi pilnie udać się do wioski i pomóc ciotce.

Marta przez cały czas tylko raz zabrała moją córkę do parku, w sumie najwyżej na godzinę, nie więcej.

Próbowałam pracować i realizować projekt, ale kiedy mam dzieci w domu i muszę mieć na nie oko, ten projekt był dla mnie trudny.

Nawiasem mówiąc, nigdy nie udało mi się ukończyć projektu z powodu braku czasu. Ale Marta pojawiła się w moim domu tydzień później, mówiąc, że projekt musi zostać przekazany szefowi za kilka dni.

"Nie miałam czasu go skończyć. Po prostu nie miałam wystarczająco dużo czasu", powiedziałam siostrze męża.

"Jak to nie miałaś czasu? Co ja mam teraz zrobić?! Naprawdę potrzebuję tego stanowiska!", krzyknęła Marta w odpowiedzi

"Obiecałaś mi, że zabierzesz dzieci i zaopiekujesz się nimi. Nie zrobiłaś tego. Dlatego nie miałam czasu na dokończenie tego projektu", odpowiedziałam.

Marta wyrwała mi pendrive'a z rąk i odwróciła się, wychodząc. Głośno trzasnęła drzwiami. Nawiasem mówiąc, nie wykonała projektu, a szef dał stanowisko jej koleżance, która miała wspaniały projekt.

Zarzucono mi, że celowo nie miałam czasu na zrobienie tego projektu, byłam zazdrosna o sukces siostry mojego męża.

Kilka razy próbowałam wyjaśnić sytuację, ale nie chciały mnie słuchać. Mój mąż twierdzi, że w pełni popiera mnie w tej sytuacji.

Zdałam sobie sprawę, że jeśli siostra mojego męża ponownie poprosi mnie o pomoc, odważnie odmówię.

Ponieważ nie chcę być znowu winna. Wierzę, że gdyby dotrzymali obietnicy, pomogłabym Marcie w realizacji projektu.