Po raz pierwszy w życiu poczułam się zakochana. Co dziwne, te przyjemne emocje nie odrywały mnie od nauki, ale wręcz przeciwnie, pomogły mi być bardziej produktywną.

Poszłam na studia, jakby to były wakacje. Starałam się dobierać piękne stroje, robiłam elegancki makijaż i zaczęłam nosić biżuterię. Moi współlokatorzy mnie nie poznawali.

Wiedziałam, że Przemek miał przede mną inne dziewczyny. Ale facet zapewnił mnie, że jestem dokładnie tym, kogo szukał przez całe życie.

Nie miałam wątpliwości co do powagi zamiarów ukochanego. Bez problemu udało mu się zadowolić nawet moich surowych rodziców. I dali swoje błogosławieństwo.

Szczęście nie znało granic. Zanim zdążyłam mrugnąć, już byliśmy małżeństwem. Ślub był skromny, w gronie najbliższych i przyjaciół.

Rok później los ucieszył mnie i mojego męża wspaniałą wiadomością: jestem w ciąży. Wkrótce na świat przyszły bliźniaki – Janek i Kuba.

Nie byłam gotowa na dwójkę dzieci na raz, ale nie było wyboru. A mój mąż starał się pomagać jak mógł. Razem kąpaliśmy, kołysaliśmy i karmiliśmy dzieci.

Nawet w nocy budziliśmy się razem z dziećmi. Przemek widział, jaka jestem zmęczona. Współczuł mi i nauczył się być ojcem. Przejął także część obowiązków domowych.

Kiedy chłopcy poszli do przedszkola, zaczęłam zauważać pierwsze sygnały alarmowe w mojej relacji z mężem. Z jakiegoś powodu zaczęliśmy spędzać razem mniej czasu i zauważalnie się od siebie oddaliliśmy.

A kiedy mówiłam o potrzebie emocjonalnej intymności, mój mąż usprawiedliwiał się presją w pracy. Zaczął później wracać do domu. Zarobił mniej pieniędzy. Poważnie się przestraszyłam. Czy on naprawdę miał kochankę?

Niestety, potwierdziły się moje obawy. Kiedy mąż brał prysznic, odebrałam jego telefon. Kobieta przedstawiła się jako Anna. Szczerze mówiła o swoich relacjach z mężem. Okazało się, że byli razem ponad rok.

Jego zapędy do niewierności przybierały różne imiona - Weronika, Alina, Magda, Natalia... Z biegiem lat doszło do zrozumienia, że ​​Przemek jest właśnie taką osobą.

Cóż, nie może żyć spokojnie z jedną kobietą. Potrzebuje różnorodności. Nie może się powstrzymać i pozostać wiernym.

Z biegiem lat dzieci dorosły i wyfrunęły z gniazda, a ja zaczęłam przyzwyczajać się do mojego skromnego życia w samotności. Dzieci nie chciały mnie denerwować i nie rozmawiały o swoim ojcu.

Minęło prawie 12 lat. Słyszę dzwonek do drzwi, a w progu stoi mój były mąż. Lata zmieniły Przemka, ale nie na lepsze. Zapytał, czy może wejść. Zrobiłam nam herbatę.

Panowało poczucie dzikiej niezręczności. Wcale nie byłam gotowa na spontaniczne spotkanie z byłym mężem bez ostrzeżenia. Przy filiżance herbaty zaczął opowiadać o swoim życiu.

Chodził od jednej kobiety do drugiej. Ale nigdy nie znalazł szczęścia. Zdrowie również nie dopisało. Wydawało mi się, że postarzał się nie o dwanaście lat, ale o trzydzieści.

Wyglądał bardzo źle. W jego życiu nie było stabilizacji. Stale podejmował różne prace w niepełnym wymiarze godzin. Nie mógł długo usiedzieć w jednym miejscu.

I stał się zupełnie nieszczęśliwy. Prosił o przebaczenie. Błagał, żebym go wpuściła i zaczęła nasze życie od nowa.

Nie wiem, co robić. Przez prawie dwanaście lat nigdy nie zapytał, jak się czuję. Nadal było to dla mnie bolesne i trudne.

Ale niestety rozumiem, że nadal mam uczucia do mojego byłego męża. Nigdy nie mogłabym pokochać nikogo innego. Teraz potrzebuje pomocy. Może powinniśmy zapomnieć o przeszłości?