Wyszła za mąż bardzo wcześnie, dopiero co ukończywszy szkołę średnią. Młodzi bardzo się kochali, ale ich małżeństwo nie trwało długo. Po kilku latach rozstali się.

Początkowo dziewczyna myślała, że spóźnia się jej okres przez stres z powodu obaw związanych z rozwodem. Ale kiedy poszła do ginekologa, okazało się, że jest w ciąży. Zdecydowała się urodzić. Rodzice wspierali ją i obiecali pomoc.

Tak urodziła się moja żona...

Przez długi czas teściowa nie układała sobie życia osobistego. Poświęciła się całkowicie córce. I dopiero niedawno poznała miłego mężczyznę, starszego od niej o kilka lat. Jest wdowcem. Jego rodzina zginęła w katastrofie lotniczej, a on cudem przeżył.

Tego dnia spieszył się do pracy i nie zdążył na lot. Przez osiem lat mężczyzna nie mógł poradzić sobie z żałobą. Dopiero gdy poznał matkę mojej żony, zdał sobie sprawę, że między nimi iskrzy.

Nic nie stało na przeszkodzie, aby byli razem. Moja teściowa jest jeszcze dość młoda, ma zaledwie 47 lat. Jej córka jest już na tyle dorosła, że musi radzić sobie sama. Spotykaliśmy się już wtedy.

Skończyło się na dwóch weselach: naszym i mojej teściowej. Wprowadziliśmy się do mojego mieszkania, odziedziczonego po babci. Kobiety zaszły w ciążę prawie jednocześnie. Teść był marynarzem i właśnie miał wypłynąć w długi rejs. Opieka nad przyszłymi mamami spadła na moje barki.

Tuż przed porodem teściowa została z nami. Gdy nadszedł czas porodu, zawiozłem ją do szpitala. Ze szpitala odebrałem ją sam, bo dziecko rodziło się zimą i bardzo się martwiłem, żeby żona się nie przeziębiła, bo za kilka dni też miała rodzić. Kilka dni później nadszedł czas porodu żony. Przywiozłem ją do szpitala.

Pielęgniarka na dyżurze była ta sama, co ostatnio. Spojrzała najpierw na mnie, potem na małżonkę i zapytała rodzącą, kim dla niej jestem. Spokojnie odpowiedziała, że małżonkiem.

Kobieta wpadła w konsternację i stwierdziła, że w takim razie muszę mieć jakiś harem, bo niedawno byłem z inną rodzącą. Żona potwierdziła, dodając, że wcześniej rodziła jego najstarsza z haremu, a ona jest jego najmłodszą ulubienicą.

Pielęgniarkę wryło w podłogę, ale zaraz opowiedzieliśmy jej naszą historię. Żona urodziła i wkrótce wszyscy znaleźliśmy się razem w domu.

Niedługo przyjedzie teść, co bardzo mnie cieszy, bo jestem już bardzo zmęczony opieką nad dwiema mamami w połogu i dwoma maleństwami. Niech już wraca mąż teściowej, bo nie chcę już żyć jak sułtan z haremem pod opieką.