Jednak w rzeczywistości napięcie tylko rośnie. Choć Karol Nawrocki oficjalnie zwyciężył i szykuje się do objęcia urzędu, kolejne doniesienia o nieprawidłowościach w pracy komisji wyborczych poddają w wątpliwość czystość procesu. Najnowsze informacje pochodzą z Tychów, gdzie – jak twierdzi prokuratura – mogło dojść do poważnego błędu przy zliczaniu głosów.
W centrum zainteresowania znalazła się Obwodowa Komisja Wyborcza nr 35 w Tychach. Protokół sporządzony przez komisję wskazywał, że Karol Nawrocki otrzymał 581 głosów, a Rafał Trzaskowski – 347. Jednak po dokładnym sprawdzeniu kart do głosowania okazało się, że liczby te... powinny być odwrotne.
Rozbieżność zauważył Komisarz Wyborczy w Katowicach, a sprawa natychmiast trafiła do Prokuratury Regionalnej, która oficjalnie potwierdziła otrzymanie zawiadomienia o podejrzeniu naruszenia prawa przez dziewięciu członków komisji.
Tychy to kolejny punkt na mapie Polski, gdzie pojawiły się niejasności. Wcześniej podobne sytuacje wykryto w Magnuszewie i Staszowie. W tych miejscowościach Sąd Najwyższy zlecił przeliczenie głosów, a wyniki wykazały różnice względem pierwotnych protokołów. Choć w większości przypadków chodziło o błędy techniczne, nie brak opinii sugerujących możliwe manipulacje.
Do tej pory SN otrzymał ponad 50 tysięcy protestów wyborczych. Choć wiele z nich zostało odrzuconych z przyczyn formalnych, część skutkuje ponownym badaniem kart i działań komisji. W niektórych przypadkach głosy oddane na jednego kandydata błędnie przypisano jego rywalowi.
W środę, 26 czerwca, Prokuratura Regionalna w Katowicach ogłosiła, że zawiadomienie dotyczące komisji z Tychów zostanie dołączone do prowadzonego już śledztwa. Sprawdzana będzie skala i charakter pomyłek – czy to efekt zwykłego niedopatrzenia, czy może działanie celowe.
„W celu poczynienia kompletnych i rzetelnych ustaleń materiały te zostaną dołączone do śledztwa prowadzonego pod sygnaturą akt 3015 – 1. Ds. 35.2025” – poinformowano w komunikacie.
Wielu komentatorów podkreśla, że nawet drobne pomyłki w liczeniu głosów, jeśli powtarzają się w wielu miejscach, mogą podważać zaufanie do całego procesu wyborczego. Choć jak dotąd nie ma dowodów na masowe fałszerstwa, liczba potwierdzonych nieprawidłowości rośnie z dnia na dzień.
Nie brakuje też głosów oburzenia. Roman Giertych w ostrym komentarzu w serwisie X nazwał sytuację wprost: „Fałszerze wyborów!!!”
Sąd Najwyższy ogłosił, że decyzję o ważności wyborów wyda 1 lipca, podczas jawnego posiedzenia. To może być jeden z najważniejszych momentów w najnowszej historii polskiej demokracji. Od tego orzeczenia zależy, czy wybory z 1 czerwca zostaną uznane za w pełni legalne – i czy Karol Nawrocki oficjalnie obejmie urząd prezydenta RP bez cienia wątpliwości.