- Co, pozbyłeś się mojego ojca? - Anna syczy mi w twarz w odpowiedzi na moje ciche powitanie, - Teraz masz wolność, idź na spacer - nie chcę cię znać! Sąsiedzi nie rozmawiają ze mną, kiedy mnie spotykają, odwracają się, jakby nie zauważali.
Cóż, nie wyjaśnisz wszystkim, a oni nie zrozumieją ... Tutaj się urodziłam i wychowałam, mieliśmy dobrą, przyjazną rodzinę. Mama odeszła nagle, cicho, we śnie. Teraz rozumiem, jakie miała szczęście.
Moje życie osobiste nie wyszło, ale nie dążyłam do tego specjalnie. Żyliśmy we trójkę w naszym cichym i przytulnym świecie rodzinnym: ja, mój ojciec i moja córka, jeszcze wtedy uczennica. Potem przyszły kłopoty - choroba Alzheimera. Ojciec nie mógł być sam, stał się po prostu niebezpieczny dla siebie i wszystkich wokół.
Kiedyś musiałam przerwać pracę na telefon od sąsiadów z dołu. Tata zatknął wannę korkiem i zapomniał zakręcić wodę. Moje miesięczne wynagrodzenie przeznaczałam na remont mieszkania sąsiada, ale to nie jest najgorsze. Pożar mógł być znacznie gorszy. Często przyłapywałam ojca na wrzucaniu zapalonych zapałek do pudełka chusteczek.
I zapaliły się. Musiałam rzucić pracę i do niedawna żyliśmy z emerytury mojego ojca, nie mogąc zmarnować naszych małych oszczędności na sprzątanie i remonty. Wyzwaniem była wędrówka mojego ojca po chleb, szukałam go prawie tydzień. Tata został znaleziony gdzieś pod Warszawą, brudny i głodny. Po prostu poszedł na stację i wsiadł do pociągu. A potem poważnie pomyślałam: nie da się dalej tak żyć, musimy poszukać wyjścia.
Musimy się upewnić, że mam możliwość pójścia do pracy. I żeby mój ojciec czuł się dobrze: lepiej niż teraz. Na początku chciałam zatrudnić pielęgniarkę, ale okazało się, że nie jest to takie łatwe. Nie jestem w stanie codziennie płacić dużych pieniędzy za 9 czy 10 godzin doglądania mojego ojca.
To zajmie całą moją pensję, a przecież jeszcze musimy jeść i płacić czynsz. Tak, a zostawienie starego bezradnego ojca w towarzystwie nieznajomej jest przerażające. Nie wszyscy ludzie są mili, a co jeśli zranią lub, nie daj Boże, uderzą? Zwiedziłam kilka prywatnych pensjonatów dla seniorów, ale prawie wszystkie z nich były przygnębiające.
W niektórych nieprzyjemnie uderzył mnie ostry zapach kuchni i konsekwencje fizjologicznego życia. I smutni starcy i staruszki, słabo śpiewający do akordeonowych piosenek z czasów swojej młodości. W momencie, gdy całkowicie opadły mi ręce, wykonałam telefon pod przedostatni numer na mojej liście, przestudiowałam stronę i umówiłam się na wizytę. Znalazłam dokładnie to, czego szukałam.
W związku z tym zdjęłam część oszczędności z konta i zawarłam umowę dokonując wpłaty bezgotówkowej. Nie bałam się, że zostanę oszukana. Organizacja istnieje od siedmiu lat i składa się z ponad trzydziestu pensjonatów, które tworzą swego rodzaju „sieć” w całej Polsce.
Wybrałam ten, który jest najbliżej, pół godziny od naszego domu. Kosztowny? W pewnym stopniu dla mnie tak, około 900 zł dziennie. Ale w przeciwieństwie do pielęgniarki wiem, za co płacę. Dodatkowo cena ta obejmuje smaczne i zdrowe jedzenie. W pensjonacie przez całą dobę pracuje cały personel: pielęgniarki, pielęgniarki, kucharz, pedagog społeczny. Odbywają się imprezy kulturalne, istnieje możliwość pełnej komunikacji z rówieśnikami.
Co tydzień przychodzi lekarz. Tata od trzech miesięcy mieszka w prywatnym pensjonacie, umowa zawarta jest na pół roku. Wiem, że jego choroba jest nieuleczalna, ale nadal mam nadzieję, jak dziecko że w tym czasie jego stan się stabilizuje i będę mogła go zabrać z powrotem. Raz w tygodniu regularnie odwiedzam ojca po pracy. Poza tym - zdecydowanie spędzam z nim jeden z dwóch weekendów.
Nie ma godzin pracy i harmonogramów wizyt i nie ma potrzeby ostrzegania o tym personelu. Można iść w odwiedziny w każdy dzień. Wczoraj wyszłam z pracy wcześnie i przyjechałam zaraz po popołudniowej przekąsce. Mój ojciec był zajęty grą w szachy ze współlokatorem. - Och, moja Marta przyjechała!
Poczekaj, córko, teraz zrobi mi mat i pójdziemy na spacer. Och, przepraszam, nie będę miał czasu na odzyskanie sił, jutro wyjeżdżam z domu. Dzieci powiedziały - odpoczywałeś przez kilka miesięcy i to wystarczy! W oczach mojego ojca są wesołe iskry. Nagle naprawdę jest w uzdrowieniu? Na świecie są cuda! Zanim mnie potępisz - pomyśl: czy miałam inne wyjście? Jeśli możesz polecić coś lepszego, napisz w komentarzach.
To też może cię zainteresować: Wywiad księcia Harry'ego i Meghan Markle wywołał burzę. Czy Sussexowie mają w zanadrzu coś jeszcze
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Gwiazdor disco polo trafił do szpitala. Stan zdrowia Andre jest bardzo poważny
O tym się mówi: Ważna wiadomość dla wielu Polaków. Poważne zmiany w świadczeniu 500 Plus. O kogo chodzi i kogo dotyczą