Moja szczęka opadła ze zdziwienia. Oszuści są oczywiście różni, i większość z nich wygląda przyzwoicie. Ale ta prośba brzmiała tak absurdalnie ...
Ziemniaki! Może ten człowiek naprawdę wpadł w kłopoty? Jest trzeźwy, nie pachnie alkoholem. Poprosił nie o pieniądze, a o jedzenie. Zbierałam myśli, zrozumiałam: każdemu może się coś przydarzyć, ale na pewno nie zubożeję z paczki ziemniaków.
Powiedziałam: tak, oczywiście! Włożyłam ziemniaki i paczkę makaronu do jego koszyka, opowiadał o opłaceniu wynajmowanego mieszkania. Musiał się przeprowadzić, nie obliczył budżetu i został bez pracy. Tylko mała emerytura. Obiecał, że zwróci pieniądze, gdy tylko się pojawią. Włożyłam kurczaka oraz ciastka do koszyka. Dołożyłam chleb z mlekiem. Dałam mu zakupy - on szczerze podziękował. Widać było, że mężczyzna wstydził się, i został bardzo dotknięty.
Przypomniałam sobie ten incydent, kiedy siedzieliśmy z przyjaciółkami na przyjęciu urodzinowym jednej z nas. A dziewczyny wpadały w szał. Czego ja tylko o sobie nie usłyszałam! Że jestem naiwna, że nie mam gdzie dać pieniędzy, że można pomóc tylko chorym dzieciom. A jego dzieci powinny mu pomóc albo niech zarabiać pieniądze. Powiedzieli, że mąż, jeśli się dowie, przestanie dawać pieniądze, żeby nie sponsorowała ludzi.
Nastrój został zrujnowany. Nie chciałam szukać wymówek, ale straciłam też chęć kontynuowania spotkania. Jest wielu oszustów, ale głupotą jest oszukać kogoś na ziemniaki. Razem z mężem też przechodziliśmy przez różne rzeczy, czasem w ogóle nie było pieniędzy.
- Dziewczyny, co tu zaaranżowałyście, - starałam się uspokoić wściekłe przyjaciółki, - właśnie pomogłam komuś. Co teraz, ludzie nie mogą prosić się nawzajem o pomoc?
- Oczywiście pomagaj. Nie jadł od czterech dni, wow.
Na tym postanowiłam zakończyć. Zadzwoniłam po taksówkę i wyszłam. Ale nawet na naszym czacie ogólnym złośliwe komentarze nadal się pojawiały. Prawie płakałam, to było takie obrzydliwe. Czy naprawdę wstydem stało się współczucie osobie, która poprosiła o pomoc? Wróciłam do domu zdenerwowana. Mąż natychmiast to zauważył.
Powiedziałam mu wszystko.I o mężczyźnie w garniturze, i o dziewczynach. Mąż powiedział: Kupiłaś mu produkty i co z tego? Nie mamy dzieci, mamy pieniądze. Nie zostawiłaś nikogo głodnego. Postanowiłaś pomóc. Cóż, nie żałuj teraz. Może te produkty uratowały mu życie.
Jak myśliсie, czy warto pomagać ludziom? Albo nie trzeba ufać wszystkim w naszych czasach?
To też może cię zainteresować: Personel restauracji nie mógł uwierzyć własnym oczom widząc kwotę na rachunku i podpis. Tego gestu pracownicy restauracji nie zapomną nigdy
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Piotr Żyła opowiedział o pierwszej nocy po wygranej. Jak wyglądało jego świętowanie
O tym się mówi: Trwają poszukiwania zaginionej 16–latki! Liczy się każda pomoc! Rodzice Asi i policja apelują o informacje na temat miejsca pobytu dziewczyny