Andrzej Duda ponownie znalazł się w centrum uwagi, tym razem nie z powodu swoich działań politycznych, ale wyboru czasu na narciarski wypad. W dniu, gdy w Teatrze Wielkim w Warszawie odbywała się uroczysta gala inaugurująca polską prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, prezydent postawił na szusowanie w Kluszkowcach. Jego decyzja wywołała lawinę komentarzy – zarówno w mediach, jak i w sieci.


Gdy przedstawiciele rządu, dyplomaci i goście z całej Europy uczestniczyli w inauguracji polskiej prezydencji w UE, Andrzej Duda cieszył się dobrymi warunkami na stoku Czorsztyn Ski. Informacje o jego obecności w Kluszkowcach potwierdzili zarówno przedstawiciele ośrodka, jak i narciarze, którzy mieli okazję zrobić sobie z nim zdjęcia.


– Był tu pan prezydent, dzieci znajomych mają z nim zdjęcie. Warunki na stoku są bardzo dobre – relacjonowała jedna z osób obecnych w ośrodku.


Świadkowie opowiadali o prezydencie stojącym w kolejce do karczmy i chętnie pozującym do zdjęć z turystami. Nieobecność głowy państwa na gali w Warszawie nie umknęła jednak uwadze opinii publicznej.


Donald Tusk, lider opozycji i były premier, odniósł się do sytuacji z charakterystyczną dla siebie ironią. Na platformie X napisał:


– Skomplikowane było to tłumaczenie w sprawie nieobecności Pana Prezydenta na inauguracji polskiej prezydencji. A można było od razu powiedzieć tak po ludzku, każdy by zrozumiał. Bezpiecznego szusowania, Panie Prezydencie!


Jego wpis szybko stał się viralem, wywołując gorącą dyskusję w mediach społecznościowych. Krytycy prezydenta zarzucali mu brak odpowiedzialności i niedocenianie wagi wydarzenia. Zwolennicy Dudy natomiast bronili go, twierdząc, że gala była stricte rządowym wydarzeniem, w którym udział prezydenta nie był konieczny.


Sprawa stała się jeszcze bardziej skomplikowana po wypowiedziach przedstawicieli Kancelarii Prezydenta. Minister Małgorzata Paprocka tłumaczyła, że zaproszenie na galę wprawdzie zostało wysłane, ale brakowało dalszego kontaktu organizacyjnego ze strony KPRM i MSZ.


Z kolei Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, wiceministra ds. europejskich, zaprzeczyła tym twierdzeniom, podkreślając, że prezydent był oczekiwany do ostatniej chwili. Kwestia, kto zawinił – kancelaria prezydenta czy rząd – pozostaje otwarta.


Andrzej Duda wielokrotnie podkreślał swoje zamiłowanie do narciarstwa, co sprawiło, że jego decyzja o spędzeniu czasu na stoku nie powinna zaskakiwać. Jednak tym razem timing jego wypadu wydaje się wyjątkowo niefortunny. Decyzja, by wybrać narciarski wypad zamiast uczestnictwa w ważnym wydarzeniu politycznym, wywołuje pytania o priorytety prezydenta.


Czy prezydent świadomie chciał zdystansować się od działań rządu, czy była to jedynie niezręczność komunikacyjna? Jedno jest pewne – narciarski wypad Andrzeja Dudy stał się gorącym tematem politycznym, który na długo zostanie zapamiętany.