Całe życie starałam się sprostać oczekiwaniom mojej mamy. Od najmłodszych lat, kiedy tylko mogłam, spełniałam jej każde życzenie. Chciałam, żeby była ze mnie dumna, żeby w końcu zobaczyła we mnie kogoś wartościowego. Ale bez względu na to, jak bardzo się starałam, nigdy nie byłam wystarczająco dobra.


Kiedy przeprowadziłam się z powrotem do domu po rozstaniu z mężem, miałam nadzieję, że znajdę u niej wsparcie. Potrzebowałam miejsca, gdzie mogłabym zacząć wszystko od nowa, gdzie mogłabym na chwilę odetchnąć i przemyśleć, co dalej. Niestety, zamiast wsparcia, spotkałam się z nieustannymi żądaniami.

Potrzebowałam miejsca, gdzie mogłabym zacząć wszystko od nowa, gdzie mogłabym na chwilę odetchnąć i przemyśleć, co dalej. Niestety, zamiast wsparcia, spotkałam się z nieustannymi żądaniami.


Mama codziennie coś ode mnie wymagała. Miała pretensje, że nie jestem wystarczająco pomocna w domu, że nie spełniam jej oczekiwań. "Dlaczego nie posprzątałaś kuchni?", "Kiedy wreszcie znajdziesz sobie lepszą pracę?", "Dlaczego znowu jesteś w domu, zamiast robić coś pożytecznego?" - te pytania powtarzały się jak mantra. Czułam się jak intruz we własnym domu, jakbym wciąż musiała udowadniać, że zasługuję na miejsce u jej boku.


Pewnego dnia, po kolejnym ataku ze strony mamy, zebrałam się na odwagę i powiedziałam, że czuję się niechciana. Jej reakcja była dla mnie szokiem. "Nigdy nie chciałam, żebyś tutaj mieszkała. Jesteś dorosła, powinnaś sobie radzić sama" - usłyszałam. Jej słowa przebiły moje serce. Zrozumiałam, że dla niej zawsze będę ciężarem, kimś, kto tylko przeszkadza.


Teraz stoję przed trudnym wyborem. Muszę znaleźć siłę, żeby odejść i zacząć wszystko od nowa, tym razem naprawdę sama. Czasem jednak zastanawiam się, czy kiedykolwiek uda mi się zasłużyć na jej akceptację, na miłość, której zawsze mi brakowało. Ale chyba nadszedł czas, żeby przestać szukać jej w miejscach, gdzie nigdy jej nie było.