Była to jedna z najzimniejszych nocy, jakie pamiętała. Śnieg zacinał prosto w twarz, a wiatr wył, jakby próbował przebić się przez każdą szczelinę w murach. Maria, starsza kobieta o siwych włosach i zmęczonych oczach, stała przed drzwiami swojego domu, w którym spędziła większość życia. Drzwi zamknęły się za nią z hukiem, a ona została na mrozie, bez żadnej osłony.
Jej syn, Michał, i synowa, Anna, stali w ciepłym wnętrzu, patrząc na nią z obojętnością. „Nie możemy już dłużej cię tu trzymać, mamo” – powiedział Michał, głosem zimnym jak noc, która ogarnęła Marię. „To dla nas za dużo. Musisz znaleźć sobie inne miejsce.”
Maria poczuła, jak serce jej pęka. Całe życie poświęciła na wychowanie syna, na wspieranie jego marzeń i ambicji. A teraz, kiedy sama potrzebowała pomocy, została wyrzucona na mróz jak niechciany przedmiot. Jednak coś w jej wnętrzu podpowiadało, że to nie koniec. Miała jeszcze siłę, by zrobić coś, co na zawsze zapadnie w pamięć jej synowi i synowej.
Zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech, starając się uspokoić drżące ciało. Wiedziała, że w środku domu, w jednej z szuflad, znajduje się stary rodzinny album ze zdjęciami, który dla Michała zawsze był symbolem rodzinnych więzi. To właśnie ten album postanowiła zabrać ze sobą. Przed odejściem zrobiła coś, co miało stać się dla nich nieodwracalnym przypomnieniem ich czynów.
Z trudem podeszła do okna salonu, które było lekko uchylone, i wsunęła rękę przez szparę. Szczęście jej sprzyjało, bo udało jej się sięgnąć klucz, który zawsze leżał na parapecie. Cicho otworzyła drzwi i weszła do środka. Michał i Anna byli zbyt zajęci kłótnią w kuchni, by zauważyć jej powrót.
Szybko chwyciła album, który leżał na komodzie w salonie, i wsunęła go pod płaszcz. Następnie przeszła do kuchni, gdzie Michał i Anna byli w środku burzliwej wymiany zdań. „Nie możemy jej tu trzymać, Anna! To nasza decyzja!” – mówił Michał podniesionym głosem.
Maria stanęła w drzwiach kuchni, trzymając album w rękach. „Zostawiam was” – powiedziała cicho, ale z determinacją. „Ale zabieram ze sobą wspomnienia. To wszystko, co mi zostało. I pamiętajcie, że to, co dziś zrobiliście, zostanie z wami na zawsze.”
Michał zamilkł, a Anna spojrzała na nią zszokowana. Maria wiedziała, że jej słowa zapadną im w pamięć. Zrobiła coś, co na zawsze zmieni ich życie – przypomniała im, kim są i co stracili. Wyszła na mróz, ale tym razem z podniesioną głową i albumem pełnym wspomnień, które miały jej towarzyszyć do końca życia. Wiedziona ostatnią siłą woli, ruszyła przed siebie, nie oglądając się za siebie.
Tamta noc stała się dla Michała i Anny koszmarem, który wracał do nich każdej zimy. Każdy śnieżny puch przypominał im o matce, którą wyrzucili na mróz, i o albumie, który zniknął wraz z nią, zabierając ze sobą wszystkie wspomnienia, które kiedykolwiek mieli jako rodzina.