W momencie, kiedy samolot wylądował na polskiej ziemi, czułam mieszaninę ekscytacji i nerwów. Ostatnie dwadzieścia lat spędziłam pracując w różnych zakątkach świata, aby zapewnić naszej rodzinie lepsze życie. Marzyłam o powrocie do domu, do męża i naszych wspólnych wspomnień. Myślałam, że nadchodzi czas, abyśmy znowu byli razem, bez konieczności rozłąki.


Gdy taksówka podjechała pod nasz dom, serce biło mi jak oszalałe. Było wczesne popołudnie, ale czułam się jakby zapadł już wieczór. Drzwi otworzyła sąsiadka, pani Maria. Jej wyraz twarzy natychmiast wzbudził we mnie podejrzenia. W jej oczach dostrzegłam cień współczucia, co wydało mi się dziwne.


Dzień dobry, pani Mario. Czy Andrzej jest w domu? - zapytałam, starając się zachować spokój.


Pani Hanno, musimy porozmawiać... - zaczęła niepewnie sąsiadka.


Zanim zdążyłam zareagować, na podjeździe pojawił się samochód. Z auta wysiadł mój mąż... z młodą kobietą u boku. Uśmiechali się do siebie, jakby cały świat należał do nich. Przez chwilę stałam jak sparaliżowana, patrząc na ten obrazek, który nigdy nie miał prawa istnieć w mojej rzeczywistości.


Andrzej? Co to ma znaczyć? - głos mi drżał, a łzy zaczęły napływać do oczu.


Jego twarz zbledła, a uśmiech zniknął. Kobieta u jego boku odwróciła się i spojrzała na mnie z nieznacznym zainteresowaniem.


Hanno, to nie tak jak myślisz... - zaczął, ale jego słowa były jak uderzenia młota, które tylko pogłębiały mój ból.


Nie mogłam tego zrozumieć. Przecież tyle poświęciłam dla naszej rodziny. Wszystkie noce spędzone samotnie, wszystkie święta, które spędzałam z dala od domu, tylko po to, byśmy mieli lepsze życie. A teraz wracam, tylko po to, by zobaczyć, że moje miejsce zajął ktoś inny.


Pracowałam całe życie, żeby zapewnić nam przyszłość! - wykrzyczałam, łzy spływały mi po policzkach. - A ty... Ty zdradziłeś mnie w najgorszy możliwy sposób.


Andrzej spuścił głowę, a kobieta obok niego wydawała się nieco zaniepokojona moją reakcją, ale nie ruszyła się z miejsca.


Hanno, przepraszam... - zaczął, ale nie mogłam go słuchać.


Odwróciłam się i odeszłam, nie wiedząc, dokąd zmierzam. Wiedziałam tylko jedno - muszę odejść, znaleźć siłę, by zacząć od nowa. Moje serce było rozbite, ale wiedziałam, że muszę przetrwać. Dla siebie.