Park był bardzo zatłoczony. Oczywiście wiosna powoli się rozkręcała i było stosunkowo ciepło.

Babcia i jej wnuczka stały w pobliżu stoiska z lodami. Babci nie można było nazwać "babcią". Wyglądała młodo, a wysportowanej sylwetki mogły jej pozazdrościć nawet młode dziewczyny.

- Chcesz loda czekoladowego? - zapytała swoją wnuczkę.

- Mama na to nie pozwala.

- Nie dowie się! Nic jej nie powiemy!

- Babciu, nie chcę kłamać.

- Ale to dobre kłamstwo, nic się nie stanie. Jestem starsza od twojej mamy, więc pozwolę ci jeść lody. I nie powiemy mamie, więc nie będzie przeklinać. Potrafisz dochować tajemnicy?

Babcia poszła do kiosku, kupiła lody i zawołała wnuczkę.

Myślisz, że postąpiła słusznie?

Dziadkowie chcą wydawać się mili i robią wiele rzeczy wbrew młodym rodzicom. Dziś kupiła lody w tajemnicy, jutro nauczy ich poprawiać "dwójki" w dzienniku, a co potem?

Dziecko staje się łącznikiem między dziadkiem/babcią a mamą/tatą. Można więc zniszczyć autorytet rodzicielski, co spowoduje wiele kłopotów.

Mój dziadek był bardzo surowym człowiekiem. Nigdy mnie nie rozpieszczał. Mało tego, nie byliśmy przyjaciółmi. Jeśli rodzice wysyłali mnie do niego, trzymał mnie krótko i nie rozpieszczał.

W ogóle nie pamiętam mojej babci — odeszła wcześnie. Nie znam rodziny ze strony ojca. Za moich czasów wszyscy chodziliśmy do przedszkola od najmłodszych lat. Dopiero później zaczęli zostawiać wnuki "staruszkom", a ci z kolei je rozpieszczali i łamali dyscyplinę.

Miłośnicy lodów nie siedzieli długo. Babcia zjadła swoją porcję, a potem jeszcze "pomogła" wnuczce. Dziewczyna była w świetnym nastroju i nie martwiła się już o swój czyn. Jak myślicie, czy zachowanie babci jest normalne, czy należy je potępić?