Wtedy był to bardzo dochodowy zawód. Sprzedawała kiełbasę, więc wielu próbowało utrzymać z nią przyjazne stosunki. Krewna wspomina ten czas z nostalgią.

Potem zaczęła jeździć do Turcji i sprzedawać ubrania na targu. I choć jest już na emeryturze, jej miłość do targowania się nie przeminęła.

Po weselu bardzo nam pomogła teściowa. Moja mama nie mogła nam pomóc finansowo, bo pracowała w szkole za grosze. Ona sama ledwo wiązała koniec z końcem.

Wkrótce choroba całkowicie ją pochłonąła i zostałam sierotą. Mieszkaliśmy z mężem w mieszkaniu mojej mamy. Wkrótce dwukrotnie zostali rodzicami.

W zasadzie nie było problemów z finansami. Teściowa kupiła wiele prezentów dla wnuków, ale zawsze wspomniała o cenie.

Mało tego, skarżyła się, że zajęli całą jej emeryturę. Rok po urodzeniu najmłodszego syna mąż miał kochankę. Zostawił mnie, bo powiedział, że to jest prawdziwa miłość.

Rozstaliśmy się ze skandalem, bo nawet chciał się podzielić łyżkami. Złożyłam wniosek o alimenty, bo wychowywanie dwójki dzieci bez pomocy na urlopie macierzyńskim to kolejna przyjemność.

Zasiłek był niewielki, więc nie starczało pieniędzy. Siostra mojej mamy, która nie miała dzieci ani wnuków, pomagała mi finansowo.

Brakowało mi jednak pomocy fizycznej. W ogóle nie mogłam zrobić tego, czego potrzebowałam. Na spacery wychodziłam tylko z dziećmi i zawsze przebywałam w ich towarzystwie.

Nie mogłam nawet sama pójść do sklepu, żeby kupić chleb. Teściowa natomiast oddaliła się. Popisała się egoizmem, bo czekała na rekompensatę materialną za wszystkie prezenty, a ja nie miałam zamiaru dać jej pieniędzy na rzeczy, które kupiła, bo to było głupie.

Ale czasami przynosiła ubrania dla dzieci, które jej przyjaciele sprzedawali po wnukach, wybierałam to, co mi się podobało i dawałam jej pieniądze. Rzeczy były naprawdę wysokiej jakości i markowe, więc ze wszystkiego byłam zadowolona.

Jakoś odwiedziła mnie znajoma. Rozmawialiśmy o kosztach odzieży dziecięcej. Kiedy zobaczyła rzeczy moich dzieci i usłyszała cenę, powiedziała, że ​​zapłaciłam za nie trzy razy więcej, niż powinnam.

Pokazała mi nawet ceny takich nowych ubrań z różnych stron. Oznacza to, że teściowa czerpała korzyści z własnych wnuków, sprzedając używane ubrania za więcej niż nowe.

Nie spieszyłam się ze zrobieniem jej awantury, ale potem wydarzył się jeden incydent. Teściowa sprytnie sprzedała mnie kombinezon, który przekazała moja przyjaciółka.

Przyjaciółka spotkała matkę byłego i poprosiła, by przekazała wnukom prezent od niej, a babcia postanowiła zarobić. Przykleiła też metkę z ceną, żebym nie miała wątpliwości, że kupiła kombinezon w sklepie.

Następnie powiedziałam krewnej wszystko, co o niej myślałam. Aż strach pomyśleć, ile pieniędzy zarobiła na nas przez te lata.

Teściowa zaczęła szukać wymówek i narzekać, że potrzebuje pieniędzy. Jednak nawet nie chciałam jej słuchać.

Zdecydowałam, że lepiej będzie przestać komunikować się z matką mojego byłego...