Alina uśmiechnęła się i nie mogła się nacieszyć, że sprowadziła mnie tak nisko. Kiedy mój syn po raz pierwszy przyprowadził ją do naszego domu, pomyślałam, że to dziewczyna o wątpliwej reputacji.

Tak, dokładnie tak wyglądała. Nie wiem, dlaczego Marek ją wybrał. Mieli bardzo skomplikowany związek — rozstawali się i schodzili milion razy. Jednak w jakiś sposób Alinie udało się zwabić mojego syna i zaciągnąć go do urzędu stanu cywilnego.

Są małżeństwem od dwóch lat. Żyją jak pies z kotem. Skąd ja to wiem? Mieszkają ze mną, nie stać ich na czynsz i hipotekę. Alina nie jest przyzwyczajona do samodzielnego życia. Nie umie gotować ani prowadzić domu.

Mam dość kłótni z nią z powodu brudnych naczyń i bałaganu. I to pomimo tego, że nie pracuje! Kiedy wchodzę do ich pokoju, robi mi się niedobrze.

Ona nawet nie zadaje sobie trudu, żeby przewietrzyć! Śmierdzi tak, że można umrzeć. Nie zamierzam po nich sprzątać. Nie zostałam zatrudniona jako pokojówka. Niech mi podziękują, że ich przygarnęłam.

Marek jest czystszy niż jego żona. Kiedy ma wolny czas, od razu sprząta. Ale jego żona nie ma czasu na sprzątanie — woli chodzić na zakupy i pić kawę z przyjaciółmi 24 godziny na dobę.

Nowożeńcy mieszkają na mój koszt. Nie płacą za media i nie robią zakupów spożywczych. Ale apetyt mojej synowej nie jest dziecinny!

Mogę przygotować posiłek, a wieczorem zastać w zlewie tylko pusty garnek. Ona nie myśli o innych. Najważniejsze, żeby była najedzona i zadowolona.

Jeśli wpadają do niej znajomi, traktuje ich jak gospodyni. Lepiej, żeby tak dbała o swojego męża! Byłam bardzo zaskoczona, kiedy Alina powiedziała, że chce urządzić przyjęcie urodzinowe.

Pomogłam jej nakryć do stołu, bo zdawałam sobie sprawę, że sama nie da rady. Moja synowa zaprosiła swoich przyjaciół i krewnych, aby stworzyć świąteczną atmosferę.

Wszyscy dali jej fajne prezenty i mówili jej miłe rzeczy. Wszystko było w porządku, dopóki synowa nie postanowiła wznieść toastu.

Najpierw podziękowała mi za gościnę i życzyła zdrowia. Potem przeszła od przyjemnego do negatywnego.

Otwarcie stwierdziła, że nie dbam o siebie i jako przykład podała swoją matkę. Widać, że ma czystszą twarz i niewiele zmarszczek. Poradziła mi, żebym poszła do kosmetyczki i zrzuciła zbędne kilogramy.

Wszyscy goście siedzieli z otwartymi ustami i patrzyli na mnie. Moja synowa celowo wybrała obraźliwe metafory, aby mnie zranić. Wpatrywała się w moją twarz i komentowała każdy najmniejszy szczegół.

Popłynęły mi łzy, ale się powstrzymałam przy gościach. Poszłam do łazienki i zalałam się łzami. Moja siostra podeszła do mnie i przytuliła mnie. Rozumiała mnie bez słów.

Chciała wyrzucić tę obrzydliwą gówniarę, ale ją powstrzymałam. Nie chciałam robić z siebie publicznego widowiska.

Nie rozmawiam z synem. Napisałam mu, że mają dwa tygodnie na opuszczenie mojego mieszkania.

Jeśli nie potrafi postawić żony na swoim miejscu, niech zapłaci za jej błędy. Teraz będę żyła wolna i nie będę się martwiła o to, jak układa się życie młodej rodziny. Niech swaci pomogą.