- Zrobił mamie straszną rzecz, zostawiając ją z dziećmi. Zostawił ją też bez dachu nad głową i bez środków do życia.
Ja i moja siostra byłyśmy bardzo małe, ona miała 6 lat, a ja nie skończyłam nawet roku. Czas był ciężki, lata dziewięćdziesiąte, kryzys. Mama miała ciężko.
Ciągle była pod presją, pracowała na dwóch, trzech etatach jednocześnie. Robiła wszystko, co mogła.
Sprzedawała na targu, kopała ogródki warzywne, myła podłogi. Wszystko dla nas, żeby wyżywić rodzinę.
- Ojciec nie pomagał?
- Prawdę mówiąc, nie. Powiedział mi ostatnio, że był młody i głupi. A moja mama nigdy nie prosiła o pomoc, bo nie pozwalała jej na to duma. Jeśli nie prosi o pomoc, to po co ją narzucać? Więc jej nie potrzebuje.
Życie matki dziewczynek było naprawdę trudne, dosłownie musiała przetrwać. Najwyraźniej wiele sytuacji i okoliczności w jej życiu wpłynęło na jej charakter.
Babcia po linii mamy — okrutna kobieta, podczas wychowania nie okazywała uczuć, emocji praktycznie nie było.
Jej dzieci od najmłodszych lat miały obowiązki w domu, mama trzymała je mocną ręką. Naczynia były zawsze czyste, lekcje odrobione na czas, w pokojach zawsze panował porządek.
Mama rzadko mogła ukarać swoje córki fizycznie, ale zawsze był przed nią strach. Bały się ją obrazić.
- Koleżanki w naszym wieku miały wtedy zupełnie inne mamy! - wspomina Anna.
- Chodziły na spacery poza domem, robiły z mamą wypieki i słuchały bajek na dobranoc. Moja starsza siostra Kasia i ja trochę im zazdrościłyśmy.
Ale ja i moja siostra miałyśmy dobre wychowanie. Mama wychowała nas obie samodzielnie, zdobyłyśmy wyższe wykształcenie. Nie uważałyśmy się za pozbawione czegokolwiek.
Teraz Kasia ma stabilny, dobry dochód, ja też się staram, mimo że dopiero zaczęłam karierę. Ubierałyśmy się przyzwoicie.
Miałyśmy telefony, komputery, wszystko jak inni. Kiedy byłam w piątej klasie, wszystko stało się o wiele łatwiejsze.
Moja mama skończyła wtedy księgowość i dostała dobrze płatną pracę. Przestała dorabiać w różnych miejscach.
W tym samym roku po raz pierwszy poczułyśmy zapach morza, kiedy pojechałyśmy na kilka dni na wakacje.
Kiedy Anna skończyła osiemnaście lat, nagle pojawił się jej ojciec. Podobno zdał sobie sprawę z błędów młodości i chciał nawiązać kontakt z córkami.
Początkowo próbował skontaktować się ze swoją starszą córką Katarzyną. Po tym, jak nic nie zadziałało, uderzył w Annę.
- Czy wiesz, dlaczego teraz próbuje się z nami skontaktować? Dlaczego czekał na to tyle lat? - Kasia zapytała kiedyś swoją młodszą siostrę.
- Wszystko idealnie wyliczył, nie ma potrzeby płacić alimentów. Zdecyduj sama, Ania, ale ja nie potrzebuję ojca. Nigdy go nie miałam i na nic mi fałszywy.
Anna chciała lepiej poznać swojego ojca, przynajmniej spróbować zrozumieć jego działania i zachowanie.
Zgodziła się więc na spotkanie. Zaprosił ją do kawiarni, a następnie przedstawił swojej nowej rodzinie.
- Mój tata okazał się niezłym człowiekiem, można z nim spokojnie porozmawiać na różne tematy, uzyskać dobrą radę. Zaczęłam się z nim komunikować.
Ale moja mama nie poparła mnie w mojej decyzji. Kasia powiedziała jej, że tata nas znalazł. Mama powiedziała jej, że jeśli zobaczy, że utrzymujemy z nim kontakt, nigdy mi nie wybaczy.
Po tych słowach Anna potajemnie skontaktowała się z ojcem. Teraz dziewczyna przygotowuje się do ślubu.
Wraz z panem młodym złożyła wniosek do urzędu stanu cywilnego. Ania podzieliła się radosną nowiną z tatą, a on chciał zrobić prezent ślubny — mieszkanie.
Wspaniały prezent, w samą porę, ponieważ Anna i jej chłopak płacą za wynajmowane mieszkanie, ich własne jeszcze nie jest, a fundusze nie są wystarczające.
- Ale teraz martwi mnie jedno pytanie! - dzieli się dziewczyna.
- Jak to wszystko poprawnie zaprezentować krewnym? Przede wszystkim martwię się, jak wyjaśnić mamie nagłe przejęcie mieszkania. Na pewno nie uda się tego ukryć.
Jak poinformować, że mój ojciec i ja jesteśmy w kontakcie od ponad roku?
Anna nie wierzy w klątwę, ale nie chce tego sprawdzać. Co byłoby najrozsądniejsze dla dziewczyny w tej chwili?